W Radomiu odbył się mecz 22. kolejki siatkarskiej PlusLigi. Cerrad Enea Czarni Radom podjął zespół Cuprum Lubin. Obydwa zespoły walczyły o utrzymanie mając na koncie tyle samo punktów (19). Podopieczni Jakuba Bednaruka wygrali dwa pierwsze sety, jednak lubinianom udało się podnieść z kolan i doprowadzić do piątej partii. Ostatecznie to goście zabrali ze sobą dwa „oczka”.
Otwarcie dla Cerradu
Podopieczni Jakuba Bednaruka byli podbudowani niedawnym, niespodziewanym zwycięstwem nad liderem tabeli, Grupą Azoty ZAKSĄ Kędzierzyn- Koźle. Zawodnicy Cuprum natomiast prezentowali od jakiegoś czasu gorszą dyspozycję. Cerrad rozpoczął spotkanie od zdobycia trzech „oczek” z rzędu (3:0). Lubinianie poczuli radomski blok na własnej skórze i po tej akcji gospodarze prowadzili już 5:0. Kamil Maruszczyk poradził sobie z podwójnym blokiem rywali i doprowadził do stanu 6:10. Marcin Waliński postanowił kiwnąć nad blokiem, jednak piłka wylądowała poza boczną linią (7:12). Bezsprzecznie Czarni prezentowali aktualnie lepszy poziom. Paweł Rusek musiał reagować i sięgnął po zmiany i w rezultacie na parkiecie nastąpiła zmiana na pozycji rozgrywającego. Nieudany atak na koncie zapisał także Remigiusz Kapica, który nie poradził sobie z pojedynczym blokiem (11:18). Trener lubinian musiał sięgnąć już po Ferensa, którego jeszcze dzisiaj planował oszczędzić. Cuprum nie potrafił znaleźć sposobu na rywali i przegrał pierwszą odsłonę 18:25.
Bliżej końca
Niestety początek drugiej partii okazał się nieszczęśliwy, ponieważ Daniel Gąsior doznał kontuzji. Zawodnik opuścił parkiet i zszedł do szatni z grymasem ogromnego bólu na twarzy. Na razie stan atakującego nie jest znany. Małe rotacje w składzie zastosował też Paweł Rusin, a na boisku zostali zarówno Ferens jak i Stępień. Bez wątpienia drugi set wyglądał już lepiej z perspektywy gości, którzy doprowadzili do remisu (6:6). Mimo że lubinianie byli już skuteczniejsi, to nadal gospodarze utrzymywali minimalną przewagę. Paweł Rusin kiwnął w aut, jednak pomogli mu rywale wpadając w siatkę przy bloku (15:14). Lubinianie zdecydowanie sobie nie pomagali. Piłka po ataku po raz kolejny wylądowała poza pomarańczowym polem (18:21). Gospodarze pewnie zmierzali do zwycięstwa także w drugiej odsłonie. Rafał Faryna szczęśliwie zdobył punkt, kiedy piłka przeturlała się po taśmie na drugą stronę (22:18). Ostatni punkt należał do Bartłomieja Lemańskiego, który obił blok lubinian (25:21).
Przedłużone szanse
Zawodnicy Cuprum wyszli na parkiet bez kompleksów. Niewątpliwie ciążyła im myśl dwóch poprzednich przegranych setów. Nie dawali jednak tego po sobie poznać i bardziej ryzykowali nie mając nic do stracenia. Na lewym skrzydle uruchomił się Wojciech Ferens i doprowadził do wyniku 8:5. Faryna oszukał blok rywali i piłka otarła się o ręce wypadając w aut (7:9). Radomianie zdecydowanie byli nieco zaskoczeni postawą rywali, którzy wyszli na parkiet odmienieni. Lubinianie zaliczyli skuteczną akcję, jednak za moment Waliński popełnił błąd w polu serwisowym (14:11). Bartosz Firszt nie zmieścił się w boisku i punkt powędrował na konto rywali (15:19). Nadal jednak Cuprum Lubin był na dobrej drodze, by przedłużyć swoje szanse w tym spotkaniu. Podopieczni Pawła Ruska pozostali w grze zwyciężając trzeciego seta wynikiem 25:19.
Kolejny tie- break
Czy miało dojść do kolejnego tie- breaka w ten weekend siatkarskiej PlusLigi? Podczas wcześniejszego meczu piąty set rozstrzygnął także losy Trefla Gdańsk z PGE Skrą Bełchatów. Podczas tego weekendu także Jastrzębski Węgiel zmierzył się z GKS-em Katowice w pięciosetowym starciu. Niewątpliwie Cuprum także chciał do tego doprowadzić. Rafał Faryna wykręcił piłkę po skosie i utrzymał zespół na dwupunktowym prowadzeniu (10:8). Ferens z kolei wyszedł do pipe’a i skończył atak, ponieważ radomianie nie zorientowali się w sytuacji. W ten sposób na tablicy pojawił się remis i nadal ważyły się losy tego spotkania (11:11). Po przestrzelonym serwisie Maruszczyka nadal był remis (17:17). Niewątpliwie lubinianie w tej partii nie radzili sobie z elementem zagrywki. Na koniec gościom udało się wypracować trzypunktową przewagę i tie- break był już o krok (22:19). Aleksander Berger doprowadził do zakończenia seta autowym serwisem (25:22).
Z piekła do nieba
Michał Kędzierski popisał się pojedynczym blokiem na Walińskim i wyprowadził zespół na minimalne prowadzenie (3:2). Tym razem wynik od początku był wyrównany. Lemański nie był w stanie zatrzymać atakującego lubinian i goście zyskali dwa „oczka” przewagi (5:3). Radomianie wyszli z opresji, a atak z trudnej piłki na remis wykonał Faryna (6:6). Nie obyło się bez spięcia pod siatką, ponieważ obydwie drużyny były naładowane emocjami. Paweł Rusin przyblokował Ferensa i w rezultacie z jednym punktem przewagi strony zmieniała ekipa Jakuba Bednaruka (8:7). Mateusz Masłowski oraz Wojciech Ferens zostali ukarani czerwonymi kartkami i na tablicy wynik zmienił się na 9:8. Lemański zaprzepaścił szansę na zyskanie prowadzenia posyłając w aut piłkę przechodzącą (11:11). Niezastąpiony Ferens zakończył spotkanie skutecznym atakiem (15:13).
Cerrad Enea Czarni Radom 2:3 Cuprum Lubin
(25:18; 25:21; 19:25; 22:25; 13:15)
MVP: Remigiusz Kapica
Składy drużyn:
Cerrad Enea Czarni Radom: Bartłomiej Lemański, Bartosz Firszt, Daniel Gąsior, Michael Parkinson, Michał Kędzierski, Paweł Rusin, Mateusz Masłowski (libero) oraz Rafał Faryna, Alexander Voropaev, Aleksander Berger
Cuprum Lubin: Marcin Waliński, Masahiro Sekita, Florian Krage, Kamil Maruszczyk, Remigiusz Kapica, Paweł Pietraszko, Kamil Szymura (libero) oraz Maciej Sas (libero) oraz Przemysław Stępień, Dawid Gunia