foto: Anna Kmiotek

Po wczorajszym zwycięstwie w Rzeszowie, zaległości PlusLigi odrobili też siatkarze Jastrzębskiego Węgla i Projektu. W meczu domykającym 16. serię rozgrywek ekipa z Jastrzębia-Zdroju otrząsnęła się z kłopotów w pierwszym secie i wygrała 3-1, zrównując się punktami w tabeli z ZAKSĄ.

W pierwszej rundzie w Warszawie ekipa Projektu wygrała po długim meczu 3:2. Dziś jednak faworytem była ekipa Jastrzębskiego Węgla, która wciąż walczy z Grupą Azoty ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle o zwycięstwo w fazie zasadniczej. Po wygranej za trzy punkty jastrzębianie zrównali się punktami z zespołem z Kędzierzyna-Koźla. Z kolei Projekt też miał o co walczyć, bo wciąż jeszcze możliwe jest, iż wypadnie z fazy play-off. Wprawdzie stołeczny zespół ma siedem punktów przewagi nad dziewiątym Treflem, ale też dwa mecze rozegrane więcej. Dlatego drużyna trenera Andrei Anastasiego potrzebuje jeszcze punktów, by być pewna miejsca w grze o mistrzostwo Polski.

Jastrzębianie przyjechali do Jastrzębia-Zdroju bez kilku podstawowych zawodników, którzy z powodu choroby musieli zostać w Warszawie. Na mecz z Jastrzębskim Węglem nie przyjechali m.in. Igor Grobelny, Jay Blankenau, Andrzej Wrona i Bartosz Kwolek. W pierwszym składzie znalazł się za to Artur Szalpuk, który niespełna tydzień temu wrócił do warszawskiej drużyny z pochłoniętej wojną Ukrainy.

Szalpuk boleśnie przywitał się z PlusLigą, bo od zablokowanego ataku, ale później było już znacznie lepiej. Warszawianie przegrywali 3:6, ale rozpoczęli pogoń za gospodarzami, którą zakończył atakiem z przechodzącej piłki właśnie Szalpuk. Chwilę później goście wyszli na prowadzenie 9:8, a przy wyniku 14:11 trener Jastrzębskiego Węgla Andrea Gardini musiał poprosić o przerwę. Trochę to pomogło, ale na chwilę, bo gdy Gardini po raz drugi w tym secie zawołał zespół do siatki goście znów mieli trzypunktową przewagę, prowadząc 21:18 po kapitalnej zagrywce Dusana Petkovicia. Po powrocie na boisko Petković znów posłał asa, a pierwszą partię Jastrzębski Węgiel przegrał 21:25.

Ambitnie grający gracze z Warszawy, mimo olbrzymich kadrowych problemów, nie zamierzali się zatrzymywać. Przez pierwszą połowę seta gra była wyrównana, ale później znów nacisnęli gracze z Warszawy. Po asie Szalpuka i kolejnym skutecznym ataku Petkovicia było już 18:14, a jastrzębskiej drużynie zaczęła zaglądać w oczy strata przynajmniej punktu. Wtedy jednak nastąpił całkowity zwrot – gospodarze zdobyli pięć punktów z rzędu, a na boisku byli już zmiennicy Rafał Szymura i Stephen Boyer. Goście ostatni raz w tej partii prowadzili przy wyniku 18:17, a później albo był remis, albo na prowadzeniu byli mistrzowie Polski. I oni wygrali tę partię 25:21.

Wygrana w drugim secie, w którym rywale dość późno prowadzili czterema punktami, dodało animuszu jastrzębianom, którzy w trzeciej partii tylko na początku mieli trochę problemów. Po asie Łukasza Wiśniewskiego wyszli na prowadzenie 8:6, którego już nie tylko nie oddali, ale stopniowo, krok po kroku, powiększali. I pewnie wygrali tego seta 25:20.

Im dłużej trwał ten mecz, tym przewaga mistrzów Polski była większa. Po bloku na Mateuszu Janikowskim Jastrzębski Węgiel wyszedł na prowadzenie 3:2, po czym wygrał cztery następne akcje i ustawił sobie wygodną i swobodną grę. Na trybunach trwała radość, a jastrzębianie powiększali przewagę nad osłabionym rywalem. Po asie serwisowym Tomasza Fornala było 14:6, po kolejnym asie Eemiego Tervaporttiego 21:12, a mecz zakończył skutecznym serwisem Boyer. Gospodarze wygrali 25:17 i cały mecz 3:1.

Jastrzębski Węgiel – Projekt Warszawa 3:1 (21:25, 25:21, 25:20, 25:17)

MVP: Tomasz Fornal

Jastrzębski Węgiel: Dryja, Hadrava, Strzymszok, Toniutti, Baróti, Boyer, Wiśniewski, Czerny, Gladyr, Tervaportti, Cedzyński, Clevenot, Szwed, Fornal, Rakowski, Szymura, Styrnol, Macyra, Popiwczak, Granieczny, Biniek

Projekt Warszawa: Kowalczyk, Kwolek, Trinidad De Haro, Wrona, Blankenau, Gałązka, Nowakowski, Petković, Grobelny, Superlak, Szalpuk, Janikowski, Fornal, Wojtaszek, Jaglarski

Źródło: plusliga.pl

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!