fot. Stal Nysa, plusliga.pl
W ramach ostatniej kolejki fazy zasadniczej Projekt Warszawa podejmował Stal Nysę. Dla zawodników trenera Plińskiego to był mecz o wszystko, potrzebowali kompletu punktów, aby utrzymać się w PlusLidze.
Nysa była szybsza

Mecz lepiej rozpoczęli siatkarze z Nysy. Od razu przy pierwszej okazji na zagrywce pokazał się Zouheir El Graoui i postraszył rywali sprytnym serwisem (0:2). Warszawianom w końcu udało się wyrównać (5:5) i zawodnicy przez jakiś czas grali punkt za punkt (9:10). W końcu stołeczni siatkarze zaczęli punktować. Po mocnym ataku Bartosza Kwolka tablica wyników pokazała 15:13 a trener Pliński był zmuszony poprosić o czas dla swojej drużyny. Pauza widocznie pomogła, bo po kilku minutach walki przyjezdnym udało się odwrócić sytuację o 180 stopni (16:18). Podopieczni Andrei Anastasiego popełniali stosunkowo dużo błędów, co drogo ich kosztowało. Set wchodził w decydującą partię a siatkarze z Warszawy w dalszym ciągu nie mogli znaleźć odpowiedniego rytmu. Przeciwnicy im nie pomagali, grali bardzo odważnie i, co ważniejsze, skutecznie (19:23). Kropkę nad „i” postawił Kamil Dębski, który zaserwował piłkę w sam narożnik boiska (20:25).

Stal dalej na fali

Warszawianie rozpoczęli drugiego seta od widowiskowego ataku ze środka siatki. Stal jednak w następnej akcji odpowiedziała w równie spektakularny sposób. Nim się obejrzeliśmy, podopieczni Daniela Plińskiego prowadzili 3:1. To wystarczyło, żeby napędzić ich do walki. Po kilku akcjach tablica wyników wskazywała już 7:3 dla Stali. Siatkarze ze stolicy wyglądali na zdemotywowanych i zagubionych. O czas poprosić musiał trener Anastasi. Po pauzie Projekt zabrał się za odrabianie strat. Szło im to jednak opornie, dużo pomogły także błędy popełniane przez gości (7:9). Ten dwupunktowy dystans wydawał się najtrudniejszy do pokonania, siatkarze z Nysy dzielnie walczyli, żeby utrzymać się kilka kroków przed miejscowymi (10:12). Techniczna, konsekwentna gra Nysy miała swoje plusy. Przyjezdni szybko wyrwali się do przodu i powiększyli dystans do sześciu oczek (11:17). Siatkarze projektu próbowali ryzykować na zagrywce, znaleźć punkt zaczepienia, żeby „odpalić” ale niestety bezskutecznie. Wszystko wskazywało na to, ze set padnie łupem Stali Nysa. Przy stanie 14:22 na parkiecie pojawił się jeszcze Artur Szalpuk, a chwilę później Michał Superlak i Jay Blankenau. Zmiany dodały Projektowi nieco werwy. Miejscowi zdobyli kilka oczek w serii i byli stratni już tylko cztery punkty (20:24). Swoja okazję wykorzystał jednak Wassim Ben Tara i PSG Stal Nysa mogła cieszyć się z wygranej (20:25).

Projekt nadal walczy

Zawodnicy z Nysy rozpoczęli trzecią odsłonę z niesamowitą energią. Już na samym początku pojedynczym blokiem popisał się Moustapha M’Baye (1:3). Chwilę później w duecie z Ben Tarą zatrzymali Szalpuka i to zmusiło trenera Anastasiego do poproszenia o czas. Projekt jednak w dalszym ciągu popełniał proste błędy i nim się obejrzeliśmy, tablica wyników pokazywała 1:6. Stal zdecydowanie była „w gazie”, Projekt za to miał problem, aby się odnaleźć. W końcu udało im się znaleźć dobry rytm i odrobili straty (6:8, 9:10). Przez jakiś czas zespoły grały w kontakcie aż po ataku blok-aut Dusana Petkovicia Projekt po raz pierwszy od dawna wyszedł na prowadzenie (13:12). Stal jednak nie pozwoliła się dużo wyprzedzić. Na tablicy wyników pojawił się remis (14:14). Po raz kolejny gra toczyła się punkt za punkt. Set powoli wchodził w decydującą partię i ciężko było przewidzieć jaki będzie jego wynik (17:18). W decydujących momentach nie zawiódł jednak nyski blok. Stal miała już prostą drogę do zwycięstwa jednak wystarczyła chwila nieuwagi i Bartosz Kwolek na zagrywce, żeby sytuacja się odwróciła (18:20, 22:20). W samej końcówce na zagrywce pomylił się Zouheir El Graoui i to dało Warszawie piłkę setową (24:22). Projekt nie zaprzepaścił swojej szansy, zakończył seta wynikiem 25:23 i tym samym przedłużył spotkanie o co najmniej jeszcze jedną partię.

Wielki powrót warszawian

Czwartego seta otworzył mocny atak Petkovicia. Nie musieliśmy jednak długo czekać na odpowiedź Stali, po kilku akcjach wynik na tablicy się wyrównał (2:2). Zawodnicy z Nysy wyraźnie tracili energię, która pomogła im wygrać pewnie dwie pierwsze odsłony (6:6). Przyjezdnym ostatecznie udało się odskoczyć, ale nie na długo (7:9, 10:9). Dużo dobrego dla drużyny robił Artur Szalpuk, który zdecydowanie pomógł kolegom odzyskać pewność siebie. Kończyć piłki zaczęli Kwolek i Petković, na dodatek „zaskoczył” warszawski blok (14:10). Warszawianie jednak chyba za szybko poczuli się pewnie, Wystarczyła chwila nieuwagi a rywale ich dogonili i gra zaczęła się poniekąd od nowa. Miejscowi byli ogromnie zmotywowani, aby utrzymać się w tym meczu. W mgnieniu oka odzyskali straconą przewagę niemalże w całości (18:15). Dużo wskazywało na to, że podopieczni Andrei Anastasiego szli pewnie po tie-break. Po punktowym bloku Projekt miał do wykorzystania serię piłek setowych (24:19). Ostatnie słowo należało do Kwolka (25:20).

Dwa punkty dla Stali

Projekt rozpoczął decydującą odsłonę od punktowego bloku Nowakowskiego i Petkovicia. Nysa jednak od razu odpowiedziała i na tablicy wyników od samego startu widniał remis (2:2). Ostatecznie to projekt jako pierwszy zdobył kilka oczek przewagi, zawodnikom z Nysy pozostawało gonić wynik (5:3, 5:5). Na prowadzenie wyszli dopiero po kolejnej potężnej zagrywce Ben Tary. Przy zmianie stron podopieczni Daniela Plińskiego prowadzili 8:5. Warszawianie jednak jakby ponownie stracili całą swoją energię. Stal za to ewidentnie starała się jak najszybciej zakończyć mecz. Jak się okazało, za bardzo się pospieszyli. Kilka dobrych akcji i Projekt był o krok od remisu (10:11).  Przyjezdnym udało się opanować sytuację. Spotkanie zakończył atak El Graoui’ego (12:15).

Projekt Warszawa – PSG Stal Nysa 2:3 (20:25, 20:25, 25:23, 25:20)

MVP: Marcin Komenda

Projekt Warszawa: Kwolek, De Haro, Wrona, Nowakowski, Petković, Grobleny, Wojtaszek (libero), Kowalczyk, Blankenau, Gałązka, Superlak, Szalpuk, Janikowski, Jaglarski (libero)

PSG Stal Nysa: Zajder, Komenda, El Graoui, Ben Tara, M’Baye, Kwasowski, Dembiec (libero), Szwaradzki, Dębski, Bućko, Kramczyński, Schamlewski, Szczurek, Ruciak (libero)

Z Warszawy, Aleksandra Kabała

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!