foto: Kacper Polaczyk

Derby Trójmiasta EBL rozgrywane w Gdyni zakończyły się sukcesem sopockiego Trefla, który jak się okazuje wciąż jeszcze ma szanse na udział w fazie play-off. Assseco ustępowało wyraźnie rywalowi zza miedzy w parzystych kwartach i mimo bardzo dobrego początku gdynianie zeszli za parkietu pokonani.

Zdecydowanie lepiej w to spotkanie weszli gospodarze, którzy dzięki zagraniom Bartłomieja Wołoszyna i Novaka Musicia prowadzili 10:2. Po chwili wsady dokładał jeszcze Wojciech Tomaszewski. Trefl chciał zmniejszać straty rzutami z dystansu, ale nie był skuteczny w tym elemencie. Dopiero późniejsze wejście Josha Sharmy ożywiło ich grę. Ostatecznie jednak dzięki trójkom Filipa Dylewicza po 10 minutach było 27:19. Sopocianie w drugiej kwarcie prezentowali się lepiej w ataku. Dzięki trafieniu z dystansu Karola Gruszeckiego zbliżyli się na punkt, a podobny rzut Darrina Dorseya dawał tej ekipie przewagę! Adam Hrycaniuk i Anthony Durham starali się na to reagować, ale to przyjezdni mieli teraz inicjatywę. Trójka Michała Kolendy ustaliła wynik pierwszej połowy na 46:48.

W trzeciej kwarcie zespół trenera Milosa Mitrovicia dzięki serii 6:0 uciekał lekko swoim rywalom. Po późniejszej akcji Anthony’ego Durhama różnica wynosiła już siedem punktów. Michał Kolenda oraz Mateusz Szlachetka sprawiali jednak, że sopocianie ciągle byli blisko. Akcja tego pierwszego dała ponownie prowadzenie Treflowi! Po 30 minutach było 69:70. W kolejnej części spotkania trafienie z dystansu Szlachetki oznaczało już siedem punktów przewagi zespołu trenera Krzysztofa Roszyka. Później dobry fragment rozegrał Paweł Leończyk, a po trójce Karola Gruszeckiego różnica wzrosła do 12 punktów. Asseco Arka nie była już w stanie tego odrobić, chociaż walczyła do samego końca dzięki trafieniom Bartłomieja Wołoszyna. Ostatecznie drużyna z Sopotu zwyciężyła 90:98.

Najlepszym strzelcem gości był Michał Kolenda z 28 punktami, 5 zbiórkami i 3 asystami. Anthony Durham zdobył dla gospodarzy 21 punktów, 4 zbiórki i 3 asysty.

Asseco Gdynia – Trefl Sopot 90:98 (27:19, 19:29, 23:22, 21:28)

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!