ANWIL WŁOCŁAWEK, fot. Anna Kmiotek, polski-sport.com

W Bydgoszczy podczas zaległego meczu 19. kolejki Energa Basket Ligi zmierzyły się ze sobą Enea Abramczyk Astoria oraz Anwil Włocławek. Spotkanie było istotne dla obu drużyn, chociaż walczyły o inne cele. Włocławianie mieli jeszcze szansę na zajęcie 2. miejsca w tabeli po fazie zasadniczej. Bydgoszczanie natomiast bili się o ósme, ostatnie miejsce w play- offach. Podopieczni Przemysława Frasunkiewicza kontrolowali przebieg spotkania. Astoria zbliżyła się w 4Q, jednak ostatecznie nie udało jej się doprowadzić do wyrównania. 

1 połowa

Chwilę przed tym spotkaniem zakończył się mecz w Szczecinie, który King rozstrzygnął na swoją korzyść. Astoria Bydgoszcz była więc pod ścianą i także musiała zwyciężyć. Anwil Włocławek zaczął od trzech oczek prowadzenia (3:0). Nie trwało to jednak długo, ponieważ Astoria szybko doprowadziła do wyrównania (6:6). Podopieczni Przemysława Frasunkiewicza w połowie pierwszej kwarty musieli zmagać się z przekroczeniem limitu fauli. W lepszej sytuacji byli gospodarze, którzy do tej pory zaliczyli zaledwie jedno przewinienie. Rod Camphor skorzystał z rzutów wolnych i na tablicy widniał wynik 10:11. Włocławianie zaczęli wypracowywać coraz większą przewagę. Jakub Nizioł próbował rzucać z jednej ręki, jednak piłka nie dotknęła nawet obręczy. Goście przejęli piłkę, ale za moment stracili ją w wyniku niedokładnego podania. Ziga Dimec dobrze wszedł w mecz i po jego kolejnym trafieniu Anwil prowadził już 21:10. Goście zakończyli 1Q dziesięciopunktową przewagą (21:11). Bez wątpienia mankamentem gospodarzy była zła skuteczność. Podczas 7. minuty 2Q James Bell miał już na koncie 4 faule i praktycznie został wykluczony z gry. Jego zespół jednak dobrze sobie radził i nic nie wskazywało na to, ze straci prowadzenie podczas pierwszej połowy (27:16). Mimo zmniejszenia strat gospodarzom nie udało się wyrównać wyniku podczas 2Q (28:34).

2 połowa

Maciej Bojanowski znalazł się pod koszem pokonując obronę rywali i doprowadził do wyniku 43:34. W rezultacie cały czas to Anwil Włocławek znajdował się w bardziej komfortowym położeniu. Bez wątpienia Frasunkiewicz z zespołem chcieli zając drugie miejsce po sezonie zasadniczym i „zrzucić” mistrzów Polski na trzecią lokatę. Bydgoszczanie z pewnością nie pilnowali piłki i popełniali oczywiste błędy. Po zaliczeniu kolejnej straty, piłkę przejęli włocławianie, a akcję wsadem wykończył Bojanowski (45:34). Tym razem to gospodarze mieli problem z faulami i przekroczyli już limit podczas gdy rywale mieli ich na koncie zaledwie dwa. Andrzej Pluta pokonał obronę Anwilu, jednak nie wykończył akcji punktami i w rezultacie goście wykorzystali kontrę (50:36). Ostatnie punkty kwarty należały do Astorii, jednak i tak zwycięsko wyszli z niej goście (52:43). Pluta potrzebował trzech prób, by w końcu trafić do obręczy i doprowadzić do wyniku 46:52. Bez wątpienia podopieczni Artura Gronka byli jeszcze w grze i mogli rozstrzygnąć mecz na swoją korzyść. Musieli jednak poprawić skuteczność i zmniejszyć ilość strat. Dawno Astoria nie była tak blisko rywala (48:52). Nie udało jej się jednak kontynuować dobrej passy i znów Anwil odskoczył na 10 „oczek” (58:48). Ostatecznie, po nerwowej końcówce, goście nie dali wyrwać sobie prowadzenia i zamknął mecz wynikiem 62:58.

Enea Abramczyk Astoria Bydgoszcz- Anwil Włocławek 58:62
(11:21; 17:13; 15:18; 15:10)

Enea Abramczyk Astoria Bydgoszcz: Cavars 15, Camphor 10, Nizioł 7, Washpun 6, Pluta 6, Zębski 4, Herndon 3, Krasuski 3, Chyliński 2

Anwil Włocławek: Dimec 13, Petrasek 12, Mathews 10, Nowakowski 8, Dykes 7, Bojanowski 6, Łączyński 4, Szewczyk 2, Bell 0, Kowalczyk 0

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!