TRAVIS TRICE II / fot. Anna Kmiotek www.polski-sport.com

W meczu rozpoczynającym półfinały w EBL przeciwko sobie stanęły drużyny z miejsc pierwszego i piątego. Wrocławianie przystąpili bez kontuzjowanych Kuby Karolaka i D’mitrica Trice’a. Ale specjalistą od szukania innych ustawień w Śląsku jest Andriej Urlep.

 

Pierwsze akcje to skuteczni za trzy Czarni. Broń zabójcza, ale trzeba te rzuty trzeba trafiać równomiernie całe spotkanie. Słupszczanie uciekali na 9:4 i 12:6 po rzutach Billy Garretta. Jednak wrocławianie odpowiadali rzutami Kolendy, Meiersa czy Ramljaka. Mimo to gospodarze utrzymywali ciągle prowadzenie. Jeszcze po trójce Bau Beecha mieli sześciopunktową przewagę. Wrocławianie walczyli jednak i Czarni musieli czuć ich oddech na plecach. Drugą kwartę akcją 2+1 rozpoczął Łukasz Kolenda i na tablicy pojawił się remis 23:23. 1Po kolejnej takiej samej akcji tym razem Meiersa Śląsk wyszedł na pierwsze prowadzenie 25:26. I od tego momentu siedemnastokrotni mistrzowie Polski z Wrocławia nadawali ton grze. O sobie dał znać Travis Trice. Gdy swoje trafienia dołożyli Ramljak i Justice goście prowadzili już nawet 32:41. W zespole przestał trafiać Garrett. Te jego dwie trójki z początku spotkania były jego jedynymi trafieniami w tej połowie. Pozostali liderzy Czarnych nie wiele lepiej. Najskuteczniejszy w pierwszej połowie wśród zawodników lidera EBL po rundzie zasadniczej ze Słupska był Bau Beech z jedenastoma oczkami.

Po zmianie stron Śląsk włączył wyższy bieg w obronie, a Czarni mieli problemy z skutecznością.Owszem na początku dobrze w kwartę wszedł środkowy słupszczan Mikołaj Witliński zdobywając szybkie cztery oczka, ale od tego momentu to Śląsk rozdawał karty w hali Gryfia. Kolejne punkty Trice, Ramljaka i dającego dobrą zmianę Dziewy dawały szybko prowadzenie gościom już różnicą dziesięciu punktów. Śląsk zaliczył serię 10:0 dzięki walecznemu dziś Kanterowi oraz nie do zatrzymania Tricowi. Gdy wrocławianie odjechali Czarnym na stan 42:61, mecz wydawał się być pod kontrolą. Czwarta kwarta pokazała, że tak było. Zaraz na początku ostatniej kwarty Ramljak trafił zza łuku po raz pierwszy różnica wynosiła ponad dwadzieścia (45:67) oczek.  W ostatniej kwarcie wroclawianie kontrolowali spotkanie za sprawą skutecznego pod tablicami, zdobywcy double-double Kareema Kantera. Słupszczanie nie mieli żadnych dziś argumentów by się przeciwstawić Śląskowi. Wspomniał o tym po meczu Jakub Musiał, że Śląsk to nie tylko Travis Trice. Jak przynał obrońca Czarnych zawiodła ich skuteczność i gra na tablicach. Niestety dla nich … na całej linii.

Najskuteczniejsi w Śląsku byli Travis Trice z 18 punktami, 5 zbiórkami i 6 asystamioraz Kareem Kanter zdobywca 17 punktów i 14 zbiórek. W ekipie Czarnych po 14 oczek zdobyli Amerykanin Bau Beech (oraz 5 zbiórek) i Mikołaj Witliński (dodatkowo 10 zbiórek)

Drugi mecz tych zespołów 5 maja również w Słupsku.

 

GRUPA SIERLECCY CZARNI SŁUPSK – WKS ŚLĄSK WROCŁAW  57:77  (23:20, 12:21, 10:20, 12:16)

Stan rywalizacji do trzech zwycięstw 0-1 dla Śląska.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!