RAY MCcALLUM

Koszykarze Galatasaray po bardzo skutecznej drugiej połowie okazali się zbyt mocni dla wicemistrzów Polski. Legia tylko w pierwszej połowie dłuższymi momentami nawiązywali walkę z tureckim zespołem. Warszawski zespół w sześciu meczach wygrał tylko raz.

 

 

Spotkanie zaczęło się dla gości ze Stambułu. Byli zawsze kilka punktów przed Legią. Warszawianie w końcówce nie mogli złapać swojej gry. Galatasaray to premierowej wykorzystywało. W końcówce premierowej kwarty odskakując nawet na osiem punktów. Po wznowieniu gry Legia momentalnie odrobiła całe straty. Jednak przy stanie remisowym warszawianie ponownie stanęli. Galatasaray potrafiło wypracowywać sobie swoją przewagę. Legia łapało oddech momentami wyrównując stan spotkania. Ważne trafienia zaliczali Leslie, Kulka i McCallum. Ten ostatni miał 13 oczek i 3 asysty po pierwszej połowie. Ważną postacią był również Goeffrey Groselle z 8 punktami i 7 zbiórkami.

Po zmianie stron widać było pełne skupienie w grze gości. Ekipa znad Bosforu podeszła bardziej skoncentrowana i szybko zaczęła budować przewagę. Pojedyńcze trafienia Kamińskiego czy McCalluma pozwalały mieć nadzieję, że Legia nawiąże jeszcze walkę z rywalem. W ekipie Galatasaray świetnie radził sobie z rozbijaniem obrony legionistów znany z Zielonej Góry Dee Bost. Po kolejnym trafieniu zza łuku przyjezdni prowadzili 50:57, ale czas trenera Kamińskiego nic nie wniósł. Szybko przewaga gości wzrosła do trzynastu oczek. Kilka akcji Lesliego zmniejszało straty w czwartej odsłonie, ale w decydujących momentach warszawianie popełniali proste straty. Decydujące były m.in. trzy trafienia za trzy Tyrusa McGee. Gdy przewaga gości w czwartej wzrosła do szesnastu punktów było już wiadomo, że jest po meczu. Legia już od kilku akcji grała bez agresji z pierwszej połowy.

Dla Legii 20 punktow i 5 asyst zaliczył RayMcCallum, a dla Galatasaray 20 rzucił Tyrus McGee.

 

LEGIA WARSZAWA – GALATASARAY  76:90  (12:20, 31:18, 16:29, 17:23)

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!