foto: Damian Kuziora

Wielką sensacją zakończył się mecz 15. serii w Łańcucie, w którym nuworysz Rawlplug Sokół podejmował legitymujący się kompletem 14. zwycięstw Śląsk Wrocław. Mistrzowie kraju sensacyjnie jednak 15. próbę w Energa Basket Lidze spalili, ulegając na parkiecie beniaminka.

Pierwsze trzy punkty meczu wylądowało po rzucie Dziewy w koszu miejscowych, ale niespełna minutę później po rzutach Sandersa Sokół Łańcut objął trzypunktowe prowadzenie (6:3). Kilka minut trwała wymiana ciosów, a prowadzenie przechodziło z rąk do rąk, lecz w 5 . minucie po dwóch celnych rzutach Spencera w wsadzie Bręka wrocławianie odskoczyli na 7 punktów (16:9). Sielanka miejscowych nie była nieskończonością i po rzucie Martina mistrzowie kraju mieli w 7. minucie odrobione niemal wszystkie straty (16:15), zaś na początku 8 minuty Amerykanin rzutem za trzy punkty wyprowadził przyjezdnych po raz drugi w tym spotkaniu na prowadzenie (16:18). Martin i Ramljak za trzy użądlili Sokół i wrocławianie zdobyli inicjatywę (16:23), lecz ambitni łańcucianie walczyli o jak najlepsze zamknięcie kwarty i perfekcyjnie uczynił to Spencer, trafiając zza linii 6, 75 równo z końcową syreną, niwelując dystans do 2 „oczek” (21:23).

Drugą część gry otworzył trzypunktowym rzutem Bibbs, co graczy z Łańcuta nie zdeprymowało i po dwóch celnych osobistych Kołodzieja nawiązali kontakt (25:26).Wrocławianie w kolejnym okresie odskakiwali, ale błyskawicznie gonili miejscowi, by po udanej 34. minucie i akcji 2+1 Szczypińskiego mieć trzy punkty zaliczki (32:29). Sokół stracił na chwilę prowadzenie, ale w 17. minucie rozszalał się Spencer i miejscowi osiągnęli najwyższą przewagę (39:33). W odpowiedzi po stronie wrocławskiej uaktywnili  się mocniej Dziewa i Nizioł (rzut za trzy, za dwa i wykorzystane osobiste), przez co miejscowym zostało punkt zapasu (43:42). Dwie sekundy przed przerwą trafił kontynuujący dobrą skuteczność Nizioł i minimalny zapas odzyskali goście (45:46).

Trzecią akcję zapoczątkowały nieudane akcje z obu stron, ale później trafił za trzy Thornton, a odpowiedział skutecznym rzutem Dziewa i w 22. minucie był remis (48:48). Kolejne minuty obfitowały w atletyczną walkę pod obiema tablicami, ale żadnej z drużyn nie dane odskoczyć (52:52). Jednak w środkowej fazie kwarty gracze z Wrocławia nie grzeszyli skutecznością, co wykorzystali gospodarze, odjeżdżając w 26. minucie po rzucie Wrony spod kosza na 5 punktów (57:52). Na początku 28. minucie po trafieniu Sandersa Łańcut cieszył się z 7 punktów zapasu (62:55). W końcówce tej odsłony dzięki rzutowi za trzy Nowakowskiego, miejscowi niemal utrzymali ten stan posiadania (67:61).

Z początkiem decydującej kwarty gospodarzy rzutem za trzy „poczęstował” Kolenda, natomiast po wsadzie Ramljaka znów niewiele brakowało do wyrównania bilansu (67:66). Jednak wciąż to stroną dyktującą warunki był Sokół. Skuteczny wjazd pod kosz Thorntona w 33. minucie odzyskał przewagę miejscowym (74:68). Następnie gracze z Podkarpacia zaskakiwali rzutami z dystansu (Eads), jak również spod kosza (Kemp), więc ich zaliczka wzrosła w 35. minucie do 8 punktów (79:71). Skutecznie z gospodarzami w tym okresie walczył jedynie Dziewa. W 37. minucie brawurową akcję zakończył Thornton i wrocławianie zmuszeni zostali do odrabiania 10-cio punktowej straty (85:75). W pozostałym czasie zawodnicy beniaminka mądrze i skutecznie bronili zaliczki i ogromnego kalibru sensacja stała się faktem.

Rawlplug Sokół Łańcut – Śląsk Wrocław 92:85 (21:23, 24:23, 22:15, 25:24)

Rawlplug Sokół: Spencer 19, Thornton 17, Balawender, Bręk 4, Struski, Sanders 22, Wrona 4, Eads lii 12, Kołodziej 2, Kemp 4, Nowakowski 5, Szczypiński 3

Śląsk Wrocław: Kolenda 5, Martin 24, Gołębiowski 2, Parakhouski, Dziewa 20, Wiśniewski, Tomczak 2, Bibbs 3, Justice 6, Ramljak 10, Mindowicz, Nizioł 13

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!