foto: Damian Kuziora

Po serii czterech wyjazdowych meczów, koszykarze Rawlplug Sokoła Łańcut po raz pierwszy w tym roku zaprezentowali się własnej publiczności, pokonując w 20. serii Energa Basket Ligi ostatnią jej ekipę – Arriva Twarde Pierniki Toruń. To był bardzo trudny mecz dla beniaminka, który dopiero w ostatnich minutach odjechał torunianom na kilka punktów i dowiózł przewagę do końca.

Pojedynek zaczął się dobrze dla Twardych Pierników. Rzuty osobiste wykorzystał Gibbs, a poprawili wynik z dystansu Brunk oraz Diduszko (0:6). Przed upływem dwóch minut wstrzelili się również gospodarze, zdobywając punkty po rzutach Sandersa i Thorntona, niwelując straty do dwóch oczek (4:6). Potem dwa razy dla torunian punktował Gordon w tym razy za trzy i goście mieli w zapasie 7 punktów (4:11). Miejscowi choć coraz lepiej wchodzili w akcje ofensywne dość wolno odrabiali straty, jednak w 7. minucie do rywali brakowało im już tylko jednego „oczka” (13:14). Przez kolejne trzy minuty z obu stron nastąpił festiwal nieskuteczności i dopiero ostatnie kilkadziesiąt sekund przed końcową syreną kosz stał się znów łaskawy, choć nie dla Eadsa, który marnując dwa rzuty osobiste nie wykorzystał możliwości przekazania swojej ekipie pierwszego prowadzenia (15:16).

Na początku drugiej odsłony znów obie ekipy miały problem ze skutecznością, niemniej z dystansu trafił Eads i Sokół dogonił rywali (17:17), a w 13. minucie ten sam gracz brawurowym wejściem pod kosz dał pierwsze prowadzenie miejscowym (19:17). W kolejnym okresie zaczęła się rysować spora przewaga łańcucian, zwłaszcza w grze defensywnej. Do tego doszedł trzypunktowy rzut Spencera, zaś akcja podkoszowa Kempa dała już gospodarzom 9-punktową zaliczkę (26:17). Pierwsze punkty z gry w II kwarcie zdobył pod koniec 16. minuty Gibbs, a niebawem ten sam gracz skutecznie zakończył swój rajd przez całe boisko i torunianie zbliżyli się na 5 punktów (26:21). Następnie goście mnożyli swoje błędy i zespół z Łańcuta – choć w ofensywie specjalnie nie imponował – powrócił do zapasu na poziomie 9-ciu punktów (33:24). Okres przed przerwą należał do Gordona, który powrotnie zmniejszył straty gości do pięciu punktów (33:28).

Trzecia kwarta zaczęła się od wyrównanej walki, ale gdy w 23. minucie Brunk „zatańczył” pod obręczą z Kempem, a za trzy przymierzył Gibbs mecz mógł być liczony od nowa (35:35). Słaby okres łańcucian wykorzystał Gordon, przywracając przyjezdnym prowadzenie w meczu, a potem impas gospodarzy przerwał trójką Spencer, tyle że tym samym odpowiedział Cel (38:40). Potem Sokołowi przydarzyło się kilka różnej maści fauli, a rzuty osobiste i trafienie spod kosza Cela dało drużynie z Torunia w 27. minucie 5-punktowy zapas (42:47). Ponieważ faulowali też goście, okazję z linii rzutów osobistych mieli też miejscowi. Takim sposobem Sanders zmniejszył ich straty do punktu (48:49), a wynik po trzech kwartach ustalił jednym trafieniem z linii rzutów osobistych Kenić (48:50) i wszystko miało się rozstrzygnąć w finiszowej kwarcie.

Ta rozpoczęła się wyśmienicie dla miejscowych, gdyż zza linii 6,75 trafił Kołodziej, by poprawić wynik trafieniami z osobistych i prowadzenie po raz kolejny zmieniło właściciela (53:50). W 34. minucie tablica rezultatów zanotowała kolejny remis (55:55), po tym jak akcję 2+1 efektownym wsadem zainicjował Walton. Następnie Gordon znakomitą akcją ucieszył torunian, a w odpowiedzi kontrę wsadem zakończył Sanders, a jego punkty wzbogaciły konto Sokoła również w kolejnej akcji (59:57). W 36. minucie okrzyk radości miejscowych fanów zapewnił rzutem za trzy Thornthon, natomiast przechwyt i wykończenie akcji Amerykanina dało w 38. minucie  beniaminkowi poważniejszy kapitał (64:57). Mimo żywiołowych akcji i trójki Gordona, miejscowi kontrolowali spotkanie do końca, odnosząc bardzo ważne zwycięstwo.

Rawlpug Sokół Łańcut – Arriva Twarde Pierniki Toruń 74:66 (15:16, 18:12, 15:22,26:16)

Rawlplug Sokół: Spencer 10, Thornton 9, Bręk 3, Sanders 20, Kemp 9, Wrona, Kołodziej 9, Szczypiński 2, Eads 12

Arriva Twarde Pierniki: Gibbs 20, Cel 9, Gordon 14, Diduszko 4, Brunk 6, Tomaszewski 4, Walton 7, Kenić 2

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!