fot. Karol Makowski polski-sport.com

Wypracowana przewaga z pierwszego meczu z zeszłego tygodnia absolutnie wystarczyła brązowym medalistom MP 2022 do awansu di finału FIBA Europe Cup. Niewątpliwie jest to ogromny sukces dla włocławian. Klubu któremu w Energa Basket Lidze idzie w kratkę.

 

Pierwsze akcje nie należały do skutecznych. Pierwsze punkty padły łupek włocławian. W trzeciej minucie po kilku stratach z obu stron Anwil prowadził 5:2, ale ekipa mistrzów Finlandii wyrównywała. Na półmetku po kolejnym trafieniu zza łuku ekipy Karhu to oni wyszli na prowadzenie 10:9. Po kilku chwilach Anwil musiał odrabiać już cztery punkty. Mankamentem ekipy trenera Frasunkiewicza było, że w siedem minut mieli już sześć strat. W końcówce jednak brązowi medaliści poprzedniego sezonu EBL pokazali kilka dobrych zagrań co dawało remis 17:17 po pierwszej kwarcie. Drugą kwartę finowie zaczęli od serii 6:0, ale powoli Anwil indywidualnymi zagraniami Łączyńskiego i Sandersa odrabiali straty. Włocławianie przebudzili się. Po trójce Lee Moore’a to polski zespół po bardzo długiej przerwie prowadził 27:26. Mistrzowie Finlandii nie odpuszczali, grali tak jakby o awansie mógł zadecydować jeden wyrównany mecz. W końcówce spotkania gospodarze ponownie usiedli w obronie na reprezentantach Energa Basket Ligi. Przełożyło się to na czteropunktowe prowadzenie Karhu po dwóch kwartach.

Po zmianie stron długo żadna z ekip nie osiągała większej przewagi niż 2-3 oczka. Anwil mimo, że włączył się w końcu w ofensywie Luke Petrasek zaliczał kolejne straty. Te błędy oraz w zastawieniu na swojej tablicy Karhu zamieniało na punkty i dosyć długo to fiński zespół przebywał na prowadzeniu. Wspomniany Amerykański skrzydłowy włocławian w trzeciej odsłonie zdobył dziesięć oczek (w pierwszej połowie 0) w końcówce punktował i to dzięki tym trafieniom to Anwil prowadził 50:46 po trzydziestu minutach. Doliczając zaliczkę z pierwszego meczu włocławianie mimo aż szesnastu strat przez trzy kwarty mogli się czuć już finalistami FIBA Europe Cup. Mimo to w czwartej kwarcie dalej Anwil nie ustabilizował swoich strat. Karhu grało swoje i potrafili odskakiwać na prowadzenie 59:54. Jednak za sprawą Phila Greena włocławianie potrafili szybko doprowadzić na moment do remisu. Ważną postacią w tym momencie byli właśnie wspomniany Green i Łączyński. Polak wziął na siebie rozgrywanie, mimo uporczywej mocnej obrony Karhu. Wspomniany Green trafiając kolejny raz zza łuku w 36 minucie wyprowadził Anwil na prowadzenie 64:61. W tym momencie było już widać, że część zawodników mistrzów Finlandii grała jakby zrezygnowała chociaż z pozytywnego wyniku w tym spotkaniu. Anwil wygranej nie oddał do końca i melduje się w finale FIBA Europe Cup.

 

ANWIL WŁOCŁAWEK – KARHU BASKET  67:63

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!