Górnik Zabrze dzięki dzisiejszemu zwycięstwu w Puławach nad Azotami na zakończenie 22. serii PGNiG Superligi na cztery kolejki przed finiszem rozgrywek zapewnił sobie brązowy medal mistrzostw Polski. To pierwsze rozstrzygnięcie bieżących zmagań polskiej elity. Zabrzanie po trzech latach wracają na pozycję medalową, którą na dwa wcześniejsze sezony oddali właśnie puławianom.

Pierwsza bramka meczu padła łupem drużyny gości za sprawą udanej kontry Dmytro Artemenki, który wykorzystał błąd Rafała Przybylskiego. Na odpowiedź nie musieliśmy długo czekać, dzięki potężnym rzucie Kacpra Adamskiego, a następnie po przechwycie puławian Marek Marciniak zdobył drugą bramkę dla Azotów. Chwilę później w odpowiedzi Damian Przytuła wyrównał wynik spotkania aby w kolejnych sekundach kibice zgromadzeni w Grupa Azoty Arena byli świadkami dwuminutowej kary dla Sebastiana Kaczora, niecelnego rzutu Rafała Przybylskiego, kary dla Marka Marciniaka i celnego trafienia  Rafała Przybylskiego, co mogło świadczyć o tym, że cały mecz będzie na bardzo wyrównanym poziomie. Po zakończeniu kar w obydwu zespołach Azoty traciły do dzisiejszych gości dwie bramki (3:5). Po 10 minutach gry Azoty przegrywały jednym oczkiem (5:6)  po celnym trafieniu Keliana Janikowskiego. W kolejnym fragmencie gry zabrzanie uzyskali trzybramkowe prowadzenie po grze w osłabieniu aż (0:2). Słabszy fragment w ataku puławian, którzy byli blokowani byli przez mocną obronę Górnika został obroniony przez bardzo dobrą postawę w  bramce Wojciecha Boruckiego, który najpierw obronił rzut karny a następnie potężny rzut z drugiej linii. Niestety w kolejnych minutach kilka błędów w obronie i niewykorzystanie sytuacji bramkowych dzięki fenomenalnej formie Piotra Wyszomirskiego pozwoliło zabrzanom odskoczyć na 5 bramek i w 20 minucie prowadzili 8:13. W końcowych minutach pierwszej części spotkania tempo gry spadło a zespoły wymieniały się bramka za bramkę, do chwili kiedy po czasie dla Górnika drużyny podkręciły tępo. W tej części gry lepiej poradzili sobie niebiesko-biało-czerwoni odrabiając część strat i kończąc regulaminowe 30 minut wynikiem 12:16.

Po zmianie stron obraz gry pozostał bez zmian. Pierwszą bramkę zdobył Damian Przytuła, na co szybko odpowiedział Kacper Adamski. Niestety trzy straty i udane kontry Tokudy oraz Mauera spowodowały, że zabrzanie uzyskali dość bezpieczną przewagę już w 4 minucie wznowienia gry i ich przewaga wynosiła siedem oczek (13:20). Kolejną bramkę chwilę później na swoim koncie zapisał dobrze dysponowany Damian Przytuła. W odpowiedzi Piotr Jarosiewicz celnym trafieniem z rzutu karnego zdobył druga bramkę dla Azotów-Puławy w drugiej połowie spotkania.  Niestety, ale niesieni ferworem walki i napędzeni udanymi akcjami zabrzanie powiększali swoją przewagę do 10 bramek w 39 minucie meczu  (15:25). Po zimnym prysznicu Azoty-Puławy rzuciły się w pogoń za Górnikiem zdobywając cztery bramki z rzędu i doprowadzając do stanu 19:25 w 44 minucie. Drużyna gości nie pozostała dłużna pilnując bezpieczniej dla siebie 6-7bramkowej przewagi w meczu prowadząc 10 minut przed zakończeniem meczu 24:31. Końcowe minuty meczu nie różniły się od tego, czego świadkami byli zgormadzeni w puławskiej hali kibice, czyli przełamywanie obrony Górnika, który pilnował wypracowanej i bezpiecznej przewagi dzięki niewymuszonej niższej skuteczności Azotów we wcześniejszych fragmentach gry i próby dogonienia wyniku przez niebiesko-biało-czerwonych doprowadziły do odrobienia części strat przez puławian i zakończenie meczu wygraną drużyny gości 30:34. MVP meczu wybrany został zdobywca 9 bramek, Damian Przytuła.

Azoty Puławy – Górnik Zabrze 30:34 (12:16)

MVP: Damian Przytuła

Azoty: Borucki, Zembrzycki – Żivković 6, Jarosiewcz 6, Adamski 4, Janikowski 4, Burzak 3, Górski 2, Marciniak 1, Przybylski 1, Kowalczyk 1, Fedeńczak 1, Antolak 1.

Górnik: Wyszomirski, Kazimier – Przytuła 9, Tokuda 6, Mauer 5, Krawczyk 3, Artemenko 3, Ilchenko 2, Kaczor 2, Bachko 1, Łyżwa 1, Ivanović 1, Molski 1.

Źródło: Biuro prasowe PGNiG Superliga

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!