Jastrzębski Węgiel
Foto: plusliga.pl

W drugim meczu ćwierćfinałowym fazy play-off pomiędzy Jastrzębskim Węglem, a Treflem Gdańsk nie doszło do niespodzianki. Jastrzębianie podobnie jak wczoraj wygrali 3:0. 

Pierwszy set obfitował w duże emocje, których kulminacja nastąpiła mniej więcej w połowie seta. Początek był zdecydowanie na korzyść Jastrzębskiego Węgla, który zdobył kolosalną przewagę nad swoimi rywalami (8:3). Udało im się to za sprawą ataków Clevenota oraz punktowych bloków Gladyra na Urbanowiczu i Martinezie. Do tego jeszcze asa serwisowego posłał wcześniej wspomniany Clevenot celując w Sawickiego. Gdańszczanie część strat odrobili, ale nadal byli o kilka oczek z tyłu. Przewaga w secie zmieniała się jak w kalejdoskopie. Raz jastrzębianie prowadzili różnicą dwóch punktów, żeby za chwilę było to już pięć oczek. Wszystko świetnie układało im się aż do stanu 20:14. W tym momencie jednak Trefl zdenerwował trenera Jastrzębskiego Węgla – Marcelo Mendeza, co wpłynęło też na dyspozycje gospodarzy. Nagle z przewagi sześciopunktowej nic nie zostało. Głównie stało się to za pomocą zagrywki Karola Urbanowicza. Z jego serwisami nie potrafili poradzić sobie Popiwczak czy Clevenot przyjmując je na drugą stronę siatki i dając łatwy punkt dla gości. Później oczko z zagrywki dorzucił jeszcze Mikołaj Sawicki i na tablicy pojawił się wynik 22:22. W samej końcówce jednak gdańszczanie nie potrafili zrobić z całej wykonanej pracy przy odrabianiu strat pożytku i przegrali 23:25, po bloku Gladyra na Martinezie.

Drugi set to już kompletna kontrola jastrzębian nad wydarzeniami na boisku od samego początku aż do samego końca. W całej partii Jastrzębski Węgiel pozwolił na zdobycie jedynie dwunastu oczek Treflowi. W bloku kapitalnie grał Jurij Gladyr, a w ataku Tomasz Fornal. Goście okropnie się mylili i nie potrafili przebić przez ręce gospodarzy. Próbowali zrobić to Mariusz Wlazły czy Mikołaj Sawicki, ale prawie zawsze kończyło się to skutecznym blokiem lub obroną Jastrzębskiego Węgla. Gościom nie pomagały brane przerwy przez ich trenera oraz wprowadzane kolejne zmiany. Nadal ich gra wyglądała fatalnie. W końcowej fazie seta gospodarze mieli ponad dziesięć oczek przewagi nad swoimi rywalami. Mariusz Wlazły na swoim koncie miał tylko dwa punktowe ataki na kilkanaście prób. Do tego Treflowi nie wychodziła ryzykowna zagrywka, która praktycznie zawsze kończyła się fiaskiem. Tak też zakończył się cały ten set – wysoką przegraną gości 12:25, po błędzie w polu serwisowym Droszyńskiego.

Już na samym początku trzeciej partii nic nie zapowiadało, że gra Trefla będzie wyglądała  lepiej. Jastrzębianie szybko wyszli na prowadzenie 5:0, po nieskutecznym ataku Bołądzia, punktowej zagrywce Jurija Gladyra, bloku Fornala na Martinezie oraz skończonej piłce przez Boyera. Swoją przewagę utrzymywali przez cały set. Gdańszczanie byli bezradni, bo momentami nic im nie wychodziło, przez co nie potrafili zaskoczyć swoich przeciwników. Bardzo często przez kilka akcji nie byli w stanie skończyć skutecznie ataku. W połowie seta, po ataku Tomasza Fornala Jastrzębski Węgiel miał zaliczkę siedmiu punktów (13:6) i na takim samym poziomie została ona utrzymana do samego końca. Nawet przy ostatnich piłkach  Trefl nie potrafił wprowadzić ich chociaż do gry, bo na zagrywce mylili się Martinez i Urbanowicz. Gospodarze zwyciężyli błyskawicznie 25:17, (po punktowym bloku M’Baye na Niemcu), i w całym spotkaniu 3:0.

Po dwóch meczach ćwierćfinałowych Jastrzębski Węgiel prowadzi 2:0. Na trzecie spotkanie siatkarze przeniosą się do Gdańska (12.04).

Jastrzębski Węgiel – Trefl Gdańsk 3:0 (25:23, 25:12, 25:17)

MVP: Jurij Gladyr

Jastrzębski Węgiel: Fornal, M’Baye, Boyer, Clevenot, Gladyr, Toniutti, Popiwczak, Tervaportti, Hadrava.

Trefl Gdańsk: Bołądź, Sawicki, Niemiec, Kampa, Martinez, Urbanowicz, Perry, Wlazły, Nasevich, Droszyński, Jingyin.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!