Foto: ekstraklasa.org

Znajdujący się w dole tabeli PKO BP Ekstraklasy ŁKS Łódź podjął u siebie aktualnego wicelidera Jagiellonię Białystok. Jako pierwsi na prowadzenie wyszli gospodarze, ale później stracili dwóch piłkarzy, a do tego jeszcze trenera. Mimo tego potrafili wywalczyć cenny remis 2:2. 

Na inaugurującą okazję w tym meczu nie trzeba było długo czekać. W 6. minucie Pirulo minął jak pionki piłkarzy drużyny przeciwnej, ale zamiast porządnie uderzyć to podał piłkę bramkarzowi Jagielloni Białystok. Przyjezdni zaskoczyli gospodarzy w 10. minucie, kiedy lewą stroną boiska pomknął Marczuk i zmusił do interwencji Bobka. Kiedy wydawało się, że temperatura na murawie stała się letnia ożywili ją ponownie łodzianie. W 23. minucie bowiem indywidualną akcję przeprowadził po podaniu od Bartosza Szeligi – Kay Tejan pokonując Alomerovicia strzałem przy słupku. Na kolejne emocje trzeba było poczekać do 37. minuty, kiedy futbolówkę ręką dotknął strzelec gola – Tejan. Daniel Stefański podbiegł do monitora VAR i faktycznie zauważył nieprawidłowego zagranie piłkarza. Nie pozostało mu więc nic innego jak wskazanie na rzut karny. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze wybrał się Afmico Pululu. Bobek wyczuł miejsce i intencję gracza Jagielloni Białystok, ale to nie wystarczyło do skutecznej obrony. Przez przerwę w grze spowodowaną zadymieniem boiska sędzia doliczył dziesięć minut, podczas których groźnej kontuzji głowy nabawił się Nacho. Zawodnik został zniesiony na noszach i nie powrócił już na murawę. Do tego drugą żółtą kartkę za faul zobaczył Hoti i ŁKS Łódź pozostał w dziesiątkę. Tuż przed przerwą na strzał zdecydował się jeszcze Imaz, czym sprawił nie lada trudność Bobkowi, który ledwo wybronił to uderzenie. Chwilę później Jose Naranjo przymierzył z rzutu wolnego, a golkiper łodzian sparował piłkę na poprzeczkę. Na trybuny po czerwonej kartce został też odesłany Kazimierz Moskal.

Sytuacja ŁKS-u Łódź na całą drugą połowę była nie do pozazdroszczenia. Nie dość, że musieli radzić sobie w dziesiątkę to jeszcze bez trenera przy linii, co wykorzystywali goście. W 55. minucie strzał Marczuka został odbity przez Bobka. Dobijać próbował Pululu, ale został przyblokowany. Pięć minut później z rzutu wolnego tuż obok słupka przymierzył Jose Naranjo. Na boisku panowało sporo chaosu, czego o dziwo nie potrafili wykorzystać goście grający w jedenastu. Czas uciekał, a na tablicy wyników nadal widniał remis, który z pewnością nie urządzał Jagielloni, a jednocześnie cieszył łodzian. Wreszcie w 77. minucie piłkarze z Podlasia przełamali defensywę ŁKS-u. Imaz zagrał do Pululu, a ten przedryblował jednego z obrońców i z ostrego kąta wstrzelił futbolówkę do bramki gospodarzy. Tuż przed końcem drugiej połowy Adrian Dieguez podciął Janczukowicza, a sędzia podyktował rzut karny dla ŁKS-u. Dani Ramirez nie pomylił się doprowadzając do remisu 2:2. Kilkanaście sekund później mogliśmy być świadkami drugiej jedenastki, ale po obejrzeniu sytuacji na monitorze sędzia doszedł do wniosku, że przewinienia nie było.  Niemiłosiernie ciągnął się mecz w Łodzi. W doliczonym czasie gry Imaz z trzech metrów uderzył głową, ale Bobek zdołał wyciągnąć ten strzał. Po chwili ostatni raz gwizdka użył Daniel Stefański.

ŁKS Łódź – Jagiellonia Białystok 2:2 (1:1)

23′ 1:0 Kay Tejan

40′ 1:1 Afimico Pululu (rzut karny)

77′ 2:1 Afimico Pululu

90′ 2:2 Dani Ramirez (rzut karny)

ŁKS Łódź: Bobek – Dankowski, Monsalve (45+8′ Monsalve), Flis, Głowacki – Letniowski (78′ Małachowski), Hoti, Mokrzycki – Pirulo (67′ Śliwa), Tejan (78′ Ramirez), Szeliga (68′ Janczukowicz).

Jagiellonia Białystok: Alomerovic – Wdowik, Dieguez Grande, Matysik, Sacek – Naranjo (83′ Laski), Nene, Romanczuk (67′ Kubicki), Marczuk (60′ Hansen) – Pululu (83′ Nguiamba), Imaz.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!