Po przeciętnym widowisku w Warszawie, Legia pokonuje Eneę Zastal. Grający w ósemkę zielonogórzanie nie sprostali nie wyróżniającej się Legii.

 

Pierwsze punkty w stolicy padły łupem Michała Kolendy. Szybko legioniści odskoczyli na 6:0, ale zielonogórzanie łapali wiatr w żagle. Po trafieniu zza łuku Novaka Musicia wyszli na moment na prowadzenie. Przyjezdni nie zwalniali tempa i serii sześciu punktów z rzędu prowadzili 11:14. Później mieliśmy mini festiwal trójek z obu stron. Efektem był remis po pierwszej odsłonie 27:27. W Legii niewidoczny był w ataku Marcel Kolenda, który spudłował wszystkie swoje cztery rzuty. W zespole Zastalu nieźle poczynał sobie Jan Wójcik. W drugiej odsłonie Legia zaczęła wierzyć w swoje rzuty dystansowe, ale regularnie była karcona takimi rzutami przez rywali. W końcówce kwarty Zastal trochę osłabł w ataku, a Legia dzięki trafieniom Cowellsa (5/6 za trzy w pierwszej połowie), pojedynczym akcjom Christiana Vitala i Grzegorza Kulki wyszła na moment na sześciopunktowe (48:42) prowadzenie.

Po zmianie stron pierwsze punkty padały podobnie jak w  pierwszej kwarcie łupem legionistów. Pierwszy celny rzut z gry zaliczył Marcel Ponitka (0/7 w pierwszej połowie). Legia próbowała się rozpędzać, ale robiła to od niechcenia. Po  trójce Kolendy pierwszy raz przewaga stołecznego zespołu wynosiła (61:49) minimum dziesięć oczek. Zastal grał jak był jeszcze w okresie przygotowawczym. Warszawianie nie forsując tempa potrafili przez moment prowadzić nawet siedemnastoma oczkami. To ich na chwilę uśpiło. Pomocną dłoń wystawił do swojego eks klubu Geoffrey Groselle, który potrafił złapać prosty faul w ataku oraz pudłował rzuty wolne. Zastal był tłem średnio grającej Legii, a i tak po trzydziestu minutach legioniści prowadzili 79:60 i nic nie zwiastowało zmiany obrazu spotkania. I tak też się działo. W czwartej kwarcie obie drużyny grały spokojnym tempem aby dograć spotkanie. Przewaga Legii osiągała poziom dwudziestu jeden punktów. Warszawianie kontrolowali przebieg meczu. Zielonogórzanie dalej grali bez pomysłu. Granica około dwudziestu oczek utrzymywała się przez większość czwartej kwarty. Warto odnotować, że swój debiut w ekstraklasie i pierwsze trafienie (rzut wolny) zaliczył osiemnastoletni Filip Maciejewski.

 

 

 

LEGIA WARSZAWA – ENEA ZASTAL BC ZIELONA GÓRA 90:72  (27:27, 23:19, 29:14, 11:12)

Najwięcej dla Legii: Kolenda 18, Cowells 17, Vital 10, Sobin 10

Najwięcej dla Zastalu: Musić 16, Kikowski 15, Wójcik 12 (12 zbiórek), Lewandowski 11

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!