Foto: lechpoznan.pl/Adam Jastrzębowski

W zaległym meczu 6. kolejki PKO BP Ekstraklasy Lech Poznań przy Bułgarskiej podjął Raków Częstochowa. Oba zespoły walczyły o przesunięcie się na top trzy w tabeli. Ostatecznie po wygranej 4:1 udało się to ”Kolejorzowi”. 

Strzelanie w Poznaniu rozpoczęło się nadzwyczaj szybko. Oba zespoły były nastawione na atak i chciały przypieczętować trzy punkty. Jako pierwsi na prowadzenie wyszli częstochowianie. W 2. minucie Dawid Drachal dośrodkował do Deiana Sorescu, a ten z ostrego kąta wstrzelił piłkę wolejem do siatki. Odpowiedź Lecha przyszła błyskawicznie. Marchwiński wyszedł sam na sam z Kovacevicem, ale tym razem nie zdołał go jeszcze poskromić. To co nie udało się Filipowi stało się po uderzeniu Michała Gurgula. Co prawda golkiper Rakowa odbił pierwszy strzał piłkarza, ale przy dobitce był już bez szans. Lechici próbowali też sforsować zasieki obronne gości przez przymierzenia z dystansu. Raz zaskoczyć Kovacevica próbował Jesper Karlstrom, a za chwilę Afonso Sousa. W 25. minucie błysnął Filip Marchiwński, który otrzymał piłkę od Kristoffera Velde i najpierw minął Rundica, a potem Kovacevica pakując piłkę do pustej bramki. Obrońca Rakowa na swoim koncie po niespełna kilku minutach miał kolejny błąd. Tym razem jednak nie zakończył się on zdobyciem gola przez Joela Pereirę. Dopiero przed końcem drugiej połowy odważniej ruszyli przyjezdni. Wyrównać wynik meczu starali się John Yeboah czy Giannis Papanikolaou, ale obaj przymierzyli niecelnie.

Po powrocie na boisko niezłą sytuację do zmienienia wyniku miał Raków. W 47. minucie po rzucie rożnym w dobrym miejscu znalazł się Łukasz Zwoliński. Napastnik gości odwrócił się z piłką i huknął, ale zrobił to bardzo niecelnie. Dwanaście minut później na strzał z dystansu pokusił się Kristoffer Velde. Mrozek jednak nie miał przy nim pracy, bo futbolówka poleciała daleko od bramki Lecha Poznań. O ile pierwsza połowa obfitowała w okazję tak druga była jedną z nudniejszych. W 63. minucie Mrozek musiał się odrobinę wysilić po strzale z główki Fabiana Piaseckiego. Interwencja ta nie wymagała od niego wielkiego wysiłku, ponieważ uderzenie leciało wprost w ręce bramkarza poznaniaków. Szansa na doprowadzenie do remisu gwałtownie odjechała, po tym jak w 73. minucie gola zapakował w lewy, dolny róg Kristoffer Velde. Goście sami byli sobie winni, bo stracili piłkę w środkowej strefie boiska, co wykorzystał Karlstrom przejmując ją, a później wykładając koledze. W ostatnich sekundach gospodarze jeszcze podwyższyli swoje prowadzenie. Szczęśliwcem, który go strzelił był Adrien Ba Loua, który zmylił obronę, a także bramkarza częstochowian.

Lech Poznań aktualnie wskakuje na trzecie miejsce w tabeli PKO BP Ekstraklasy mając na koncie siedemnaście punktów. Raków Częstochowa spada na czwarte z dorobkiem szesnastu oczek.

Lech Poznań – Raków Częstochowa 4:1 (2:1) 

2′ 0:1 Deian Sorescu

6′ 1:1 Michał Gurgul

25′ 2:1 Filip Marchwiński

73′ 3:1 Kristoffer Velde

90+3′ 4:1 Adrien Ba Loua

Lech Poznań: Mrozek – Dagerstal (45+1′ Milić), Blazic, Gurgul – Czerwiński, Karlstrom, Murawski, Pereira – Sousa (68′ Szymczak), Marchwiński (81′ Sobiech), Velde (81′ Ba Loua).

Raków Częstochowa: Kovacević – Rundić, Kovacevic, Papanikolaou (46′ Racovitan) – Sorescu, Lederman, Berggren (75′ Kochergin), Drachal (68′ Plavsic) – Cebula, Yeboah (60′ Kittel), Zwoliński (60′ Piasecki).

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!