źródło: Wisła Kraków SA

Bez polotu, bez finezji i bez większych emocji- tak przez większość czasu wyglądało starcie krakowskiej Wisły z Lechią Gdańsk. W końcówce meczu działo się jednak tak dużo, że o awansie do kolejnej rundy zadecydowała dogrywka. 

Jedynym momentem, o którym warto wspomnieć w kontekście pierwszej połowy, jest bramka dająca Wiśle prowadzenie w tym spotkaniu. W 21. minucie Szymon Sobczak wygrał fizyczną walkę z obrońcą Lechii, odegrał do Dawida Olejarki a ten ładnym strzałem z szesnastu metrów, pokonał bramkarza gości. Anemiczne ataki graczy Szymona Grabowskiego w żadnym stopniu nie potrafiły realnie zagrozić bramce „Białej Gwiazdy”. Z kolei gospodarzom nie udało się już stworzyć tak groźnej sytuacji jak ta z 21. minuty. Wynikiem 1:0 zakończyła się pierwsza część meczu.

Po zmianie stron podopieczni Radosława Sobolewskiego ruszyli mocniej do przodu, dzięki czemu częściej przebywali na połowie gości. W 57. minucie groźnie uderzał Sobczak, ale na posterunku był Antoni Mikulko. Mniej więcej od 60. minuty osłabło natarcie wiślaków, przez co znów oglądaliśmy wyrównane i jednocześnie nudne spotkanie. W 81. minucie gospodarze mogli podwyższyć prowadzenie, jednak piłka po strzale Sapały o centymetry minęła bramkę gdańszczan. Końcówka meczu z nawiązką zrekompensowała to co musieliśmy oglądać przez jego większa część. W 87. minucie wprowadzony za Davida Junce Jakub Krzyżanowski w nieczysty sposób powstrzymywał w polu karnym Maksyma Khlana. Sędzia Jarsoław Przybył przy tej sytuacji, musiał skorzystać z pomocy powtórki wideo, dzięki której podjął decyzję o rzucie karnym dla Lechii. Do piłki podszedł Luiz Fernandez. Gracz, który jeszcze sezon temu występował przy Reymonta, nie skarcił swoich byłych kolegów. Broda obronił jego jedenastkę. Prawdziwym antybohaterem ostatnich minut okazał się defensor gospodarzy, Joseph Colley. Najpierw przed jego niefortunną interwencją i stratą bramki uchronił Kamil Broda, parując piłkę na rzut rożny. Następnie interweniując w polu karnym przy dośrodkowaniu ze stałego fragmentu gry, pomagał sobie ręką. Arbiter po konsultacji z VARem, znów wskazał na wapno. Luiz Fernandez tym razem się nie pomylił i pewnie umieścił piłkę w siatce. Chwilę po tym zabrzmiał gwizdek kończący 90 minut. Mecz wydłużył się o dogrywkę.

Wypuszczone z rąk zwycięstwo rozjuszyło graczy „Białej Gwiazdy”. Od początku pierwszej części dogrywki ruszyli do ataku, ale brakowało im chłodnej głowy, by skutecznie finalizować swoje akcje. Otwarta gra gospodarzy stwarzała szansę na kontry dla „Lechitów”. Po jednej z nich Tomas Bobcek nieznacznie chybił, uderzając pond bramką. Na koniec pierwszej połowy dogrywki, Wiślacy po raz drugi w tym meczu wyszli na prowadzenie. Baena dopadł do piłki odbitej przez Mikulkę i bez problemu wpakował ją do bramki.

W drugiej części dogrywki dominowała otwarta gra z obydwu stron. Miejscowi nie chcieli wypuścić zwycięstwa z rąk tak jak w regulaminowym czasie gry. Gdańszczanie wierzyli, że są w stanie jeszcze odwrócić losy tej rywalizacji. Starania jednych i drugich nie przyniosły skutku. Po końcowym gwizdku to podopieczni Radosława Sobolewskiego mogli cieszyć się z awansu do kolejnej fazy PP, w której zmierzą się z Polonią Warszawa.

Fortuna Puchar Polski- 1/32
Wisła Kraków – Lechia Gdańsk 2:1 ET (0:0)
Olejarka 21′, Baena 105′ – Fernandez 90+7′

Wisła: Broda – Szot,  Łasicki, Colley, Junca (46′ Jakub Krzyżanowski) – Baena, alar, Basha (46′ Sapała), Alfaro (72′ Villar), Olejarka (90+5′ Carbo) – Sobczak (71′ Angel Rodado).

Lechia: Mikułko – Bugaj, Chindris, Olsson, Kałahur (59′ Conrado) – Piła (59′ Fernandez), D’Arrigo (77′ Neugebauer), Kapić (59′ Żelizko), Khlan, Sypek – Zjawiński (59′ Bobcek).

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!