foto: Damian Kuziora

Otwarcie 10. kolejki PKO Ekstraklasy zbiegło się z zamknięciem serii dziesięciu domowych gier Stali Mielec bez porażki. Efektowną passę zespołowi z Podkarpacia przerwała Korona Kielce, która wygrała w Mielcu 3-2.

Mielecka Stal nieźle się spisuje w rundzie jesiennej, natomiast świętokrzyska ekipa ciuła punkty, znajdując się w głębokim dole tabeli. Ważniejszy więc był to pojedynek dla przyjezdnych, którym przyszło się mierzyć na boisku niezdobytym przez nikogo od początku marca. Jak się okazało wraz z końcowym gwizdkiem, problemem to dla Korony nie było.

Pierwszy kwadrans nie porwał mieleckiej publiczności, gdyż gra toczyła się w środku boiska, a wszelkie próby dogrania piłki w pobliże bramek grzeszyły dokładnością. Porem jednak wystarczyły dwie minuty, by kompletnie zmieniło się oblicze meczu. Po dwóch kontrach Korona objęła prowadzenie 2-0. Najpierw z prawej strony pobiegł Nono, zacentrował na głowę nieobstawionego Schikavki, który bez problemu pokonał Kochalskiego. Nie minęło 120 sekund, a dziurę w defensywie Stali wykorzystał Czyżycki wypuszczając w bój Remacle, który ze stoickim spokojem uderzył obok wychodzącego golkipera miejscowych, umieszczając po raz drugi piłkę w siatce. Gospodarze ciężko zbierali się do odrabiania strat, lecz niewiele po pół godzinie gry z akcją pod końcową linię boiska podążył Domański, a przy jego dośrodkowaniu piłka zetknęła się z ręką Trojaka. Sędzia Malec wskazał na punkt oddalony jedenaście metrów od bramki, a pewnym egzekutorem okazał się kapitan Stali Krystian Getinger. Po bramce kontaktowej gra nabrała rumieńców, głównie za przyczyną miejscowych. Strzałów na bramkę próbowali Gerstenstein oraz niesamowicie aktywny Hinokio, który co najmniej w dwóch przypadkach mógł pokusić się o pokonanie Dziekońskiego. Jednak najlepszą okazję do strzelenia wyrównującej bramki miał Ehmann, po którego uderzeniu z pola karnego futbolówka w nieznacznej odległości ominęła spojenie słupka z poprzeczka.

Z racji żywej końcówki pierwszej części, druga zapowiadała spore emocje. Jako pierwsi zagrożenie stworzyli kielczanie, lecz uderzenie na wprost bramki Godinho przeleciało nad poprzeczką. W 53. minucie po strzale – przy którym zaskoczenie okazał Trąbka jak również bramkarz przyjezdnych – Dziekoński z trudem wybił piłkę na rzut rożny. Za chwilę po akcji mielczan prawą stroną piłka została zagrana płasko na bliższy słupek, a tam Domański nieznacznie się pomylił. Naciskający gospodarze kolejną okazję mieli w 65. minucie – strzał głową Ehmanna z niewielkiej odległości trafił w ręce dobrze ustawionego Dziekońskiego. Z biegiem czasu z gospodarzy jakby uchodziło powietrze, co wykorzystała Korona. W 74. minucie lewą stroną został wypuszczony Jakub Konstantyn, który młodzieżowy sprint zakończył strzałem z pola karnego w długi róg, po którym goście odzyskali dwie bramki zapasu (1:3). W 79. minucie w niezłej pozycji znalazł się Meriluoto, ale przestrzelona próba nie poprawiła mielczanom statystyk. W końcówce gracze Korony uszczelnili swoje pole karne, a gospodarzom zamiary z dystansu nie wychodziły. Dopiero w ostatniej akcji doliczonego czasu gry Bert Esselink pokonał głową Dziekońskiego, ale ;po kilkudziesięciu sekundach sędzia zakończył mecz i po raz pierwszy od 2 marca musieli przełknąć pigułkę domowej porażki.

PKO Ekstraklasa – 10. kolejka 

Stal Mielec – Korona Kielce 2:3 (1:2)

Getinger 33′ (z karnego), Esselink 90′ (+4) – Schikavka 20′, Remacle 22′, Konstantyn 74′

Stal Mielec: Kochalski – Ehmann, Matras, Esselink – Gerstenstein (54. M. Stępień), Trąbka (71. Meriluoto), Wlazło, Getinger (C) (81. Wołkowicz) – Domański (70. Guillaumier), Hinokio – Szkurin (81. Wolsztyński).
Korona Kielce: Dziekoński – Zator, Malarczyk, Trojak (C), Godinho (75. Kwiecień) – Hofmeister (75. Deaconu) – Podgórski, Remacle (81. Błanik), Nono, Czyżycki (62. Konstantyn) – Szykawka.

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!