Nowy sezon PlusLigi zainaugurowały dziś dwa kolejne zespoły. Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn Koźle oraz PGE GiEK Skra Bełchatów rozpoczęły sobotnie siatkarskie występy. Słońce zdecydowanie zaświeciło nad pierwszymi z wymienionych. Kędzierzynianie oddali bełchatowianom tylko jednego seta.

W pierwszym secie odpowiedzialność za atak po stronie Skry wziął na siebie Bartłomiej Lipiński, natomiast w przypadku ZAKSY brylował w tym aspekcie Bartosz Bednorz oraz Łukasz Kaczmarek. Do tej dwójki z biegiem upływu seta dołączył jeszcze Aleksander Śliwka. Na trzy punktowe prowadzenie wyprowadził gospodarzy błąd dotknięcia siatki przez Bartłomieja Lipińskiego. Szybko jednak zreflektował się on jednak skutecznym atakiem. Ciągle jednak dwa punkty z przodu byli kędzierzynianie (9:7). Przewaga ZAKSY wzrosła po szczelnym bloku postawionym przez Smitha na Lipińskim. Po ataku Takvama gospodarze byli coraz bliżsi wygrania seta. Ratować ich przed porażką próbował swoim rozegraniem i obroną dobrze dysponowany Grzegorz Łomacz. To jednak było zdecydowanie zbyt mało, żeby przeciwstawić się ZAKSIE. Przez chwilę Skra miała dogodną sytuację do dogonienia swoich rywali, ale sam Lipiński do pomocy z Aciobaniteiem nie byli w stanie zawsze skończyć piłki. Pod koniec seta pomyłki w ataku zdarzyły się Aciobanitei’owi oraz Konarskiemu, co poskutkowało chwilę później wygraną gospodarzu 25:20.

Druga partia zaczęła się wyśmienicie dla siatkarzy z Kędzierzyna-Koźla. Po ataku Smitha, Kaczmarka, a później Bednorza gospodarze prowadzili już 3:1. Skra musiała się wziąć do odrabiania tych strat jeśli nie chciała, żeby druga odsłona skończyła się tak samo jak pierwsza. Przyjezdnym brakowało przede wszystkim jakości w ataku, który opierał się na zaledwie dwóch siatkarzach. Co więcej oboje nie byli bezbłędni, często piłki po ich ”zbiciach” nie lądowały w boisku, a były podbijane przez obrońców drużyny przeciwnej. Po dwóch nieskończonych atakach przez Dawida Konarskiego przewaga ZAKSY wzrosła do czterech oczek, a kilka sekund później wynosiła już sześć punktów. Wszystko za sprawą dobrze przełożonych rąk Takvama, które powstrzymały Lemańskiego, a później asa serwisowego Davida Smitha. Seria gospodarzy trwała dalej w najlepsze, po tym jak dwa razy z rzędu blokiem został zatrzymany Derouillon. Dopiero czas wzięty przez trenera Skry Bełchatów pozwolił na przerwanie serii. Co z tego jednak skoro zaliczka sięgała już około siedmiu, ośmiu punktów. Można było spodziewać się, że Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle nie odda jej do samego końca, i tak też było. Gospodarze na boisko wprowadzili kilka zmian, a mimo tego bez problemu piłkę na wagę seta skończył Aleksander Śliwka (25:19).

W trzecią odsłonę lepiej weszli goście za sprawą dobrej zagrywki Mateusza Poręby, który ułatwiał nią zadanie swoich kolegów. Na celowniku szczególnie znalazł się Śliwka, który miał spore problemy z utrzymaniem piłek posyłanych przez Porębę. Pomóc w przyjęciu spróbował mu Bartosz Bednorz, ale i on nie był w stanie okiełznać piłki. Wreszcie dobrą serię siatkarza Skry przerwał Łukasz Kaczmarek. Z czasem przewaga wypracowana przez gości zaczęła maleć. Szczególne zasługi w tym rozłożyły się na kilku siatkarzy kędzierzynian. Dobrą robotę zrobił między innymi w polu serwisowym Marcin Janusz, ale także przy siatce Olek Śliwka zatrzymując Porębę. ZAKSA miała rywali już na wyciągnięcie ręki (8:9), a po chwili doprowadziła do remisu. Trzeba przyznać, że bełchatowianie sami sobie byli winni, bo słabo przyjmowali, a do tego nie potrafili kończyć piłek. Nie minęło kilka minut, a gospodarze już szykowali się do końcowego tryumfu prowadząc 11:9. Na to jednak było jeszcze trzeba trochę poczekać, bo Skra doprowadziła do remisu 12:12, po zaprezentowanym bloku Lemańskiego na Śliwce. Od tego momentu gra toczyła się punkt za punkt. Po tym jak Poręba zablokował Bartosza Bednorza, a Skra wyszła na dwa punkty przewagi szkoleniowiec kędzierzynian poprosił o przerwę. To przyniosło zamierzony skutek, bo gra znów zaczęła się od nowa. W końcowej fazie seta znów to ZAKSA przypomniała o sobie. Bezpośredni punkt z zagrywki ustrzelił Śliwka, na co asem serwisowym odpowiedział też Aciobanitei. Sytuacja gospodarzy nie była łatwa (21:23), a pogłębił ją jeszcze bardziej kolejny as. Ostatecznie seta, po ataku Lipińskiego zgarnęli bełchatowianie.

Czwarta partia bardzo długo przebiegała wyrównanie. Wymiany toczyły się punkt za punkt, i żaden zespół nie zamierzał zwalniać ręki. Na jedno oczko przewagi przy stanie 6:5 udało się wyjść kędzierzynianom, po ataku Kaczmarka. Szybko jednak Lipiński doprowadził znów do remisu. Wreszcie na dwa punkty oderwała się ZAKSA. Przyczynili się do tego grą w ataku Łukasz Kaczmarek i Aleksander Śliwka. To był kluczowy moment tego seta, który mógł przesądzić o końcowym zwycięstwie Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle. Nie można było odmówić walecznego serca siatkarzom PGE GiEK Skry Bełchatów, którzy do samego końca wierzyli. Wiarę tę wlali w nich Aciobanitei, który od trzeciego seta wszedł na naprawdę wysoki poziom, a później Nowak posyłając asa serwisowego. Ostatecznie w czwartej odsłonie lepsi byli kędzierzynianie, którzy po dobrej końcówce Aleksandra Śliwki w polu serwisowym wygrali 25:20 i w całym meczu 3:1.

Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – PGE GiEK Skra Bełchatów 3:1 (25:20, 25:19, 22:25, 25:20)

MVP: Łukasz Kaczmarek

Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle: Śliwka, Smith, Kaczmarek, Bednorz, Takvam, Janusz, Shoji, Stępień, Kluth, Chitigoi.

PGE GiEK Skra Bełchatów: Lemański, Konarski, Lipiński, Poręba, Łomacz, Aciobanitei, Diez, Nowak, Derouillon, Rybicki.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!