Foto: Rafał Bondaruk/polski-sport.com

Po ostatnim niepowodzeniu ligowym z Górnikiem Zabrze Raków Częstochowa przystąpił do meczu 3. kolejki Ligi Europy z niebyle jakim rywalem. Portugalski Sporting CP przyjechał do Sosnowca, żeby łatwo wywieźć z niego trzy punkty. Mistrzowie Polski jednak utrudnili rywalowi zadanie już w pierwszych minutach meczu. Tyle, że portugalski klub nie zraził się. To jednak wystarczyło tylko do remisu. 

Już w piątej minucie Gyokeres sfaulował przy linii bocznej kapitana Rakowa – Arsenicia. Sędzia podbiegł do monitora obejrzeć tę sytuację, i zdecydował się ukarać piłkarza Sportingu czerwoną kartką. Zatem od 10. minuty portugalski klub musiał radzić sobie bez jednego zawodnika. Niestety gry kontynuować nie mógł też Arsenić, którego zastąpił Jean Carlos Silva. Zatem oba zespoły zanim jeszcze zaczęły na dobre starcie już musiały się przetasować i ustalić, kto jest za co teraz odpowiedzialny. Zdecydowanie szybciej zrobili to piłkarze Sportingu. W 14. minucie Pedro Goncalves dośrodkował piłkę z rzutu rożnego na głowę Sebastiana Coatesa, który był kompletnie nie pilnowany przez defensorów Rakowa. Kovacević, po strzale Urughwajczyka musiał wyjąć futbolówkę z siatki. Częstochowianie kompletnie nie potrafili wykorzystać tego, że ich rywale grają w dziesiątkę. W 21. minucie portugalski zespól wyprowadził kontrę, po której niewiele brakowało i Kovacević znów zostałby pokonany. Ostatecznie jednak Edwards nie przymierzył na tyle mocno, żeby futbolówka wpadła do bramki. Raków przede wszystkim zbyt wolno grał piłką, a jego ruchy były przewidywalne. Sporting natomiast zażarcie się bronił, a po przechwyceniu któregoś z podań rywali piłkarze automatycznie kierowali się w pole karne gospodarzy. W końcu jednak ich zapasy siłowe się wyczerpały. Częstochowianie zaczęli sobie coraz śmielej poczynać. Tudor dograł do Plavsicia, a ten podał piłkę Rundicowi. Mimo miejsca i czasu piłkarz Rakowa nie trafił w bramkę. Kolejną dobrą szansę Yeboah zmarnował, po niecelnym strzale w 33. minucie. Pod koniec pierwszej połowy nic spektakularnego już się nie wydarzyło. Gospodarze próbowali nabrać sędziego na jakiś faul, ale ten pozostawał na to niewzruszony. Po chwili zagwizdał po raz ostatni zapraszając zawodników na przerwę.

Z przytupem w drugą połowę chcieli wejść piłkarze Rakowa Częstochowa. W 48. minucie Marcin Cebula wrzucał piłkę z lewej strony boiska, błąd popełnił Matheus Reis, ale Jean Carlos Silva mimo przechwytu futbolówki nie zrobił z niej użytku. Później mieliśmy salwę uderzeń z dystansu. Zarówno strzały Jeana Carlosa jak i Rundica nie przyniosły zamierzonego skutku. Mimo prób Cebuli, Plavsicia czy Kochergina nadal wynik nie ulegał zmianie. Ciągle na posterunku w bramce przyjezdnych znajdował się Franco Israel. W 71. minucie Plavsić mógł zaskoczyć golkipera Sportingu, ale ostatecznie pomimo rykoszetu Israel zachował się tak jak należy. Stan murawy w Sosnowcu pozostawał wiele do życzenia, przez co piłkarzom nie łatwo było się poruszać po boisku, a co dopiero oddawać strzały. Często też piłka nie przemieszczała się po murawie w tę stronę, w którą oczekiwaliby tego zawodnicy. W 79. minucie Plavsić podał do Koczerhina, a ten oddał piłkę Fabianowi Piaseckiemu. Ten z najbliższej odległości wpakował futbolówkę do siatki doprowadzając do remisu. To co stało się trzy minuty później było jeszcze bardziej niebywałe, bo Piasecki znów wpisał się na listę strzelców. Tym razem jednak został przyłapany na spalonym, i gol nie mógł zostać uznany. Do samego końca Raków walczył o zwycięską bramkę, ale zabrakło na to dokładności i czasu.

Po trzech meczach fazy grupowej Ligi Europy Raków Częstochowa z jednym oczkiem znajduje się na ostatnim miejscu w tabeli grupy D.

Raków Częstochowa – Sporting CP 1:1 (0:1)

14′ 0:1 Sebastian Coates

79′ 1:1 Srdan Plavsić

Raków Częstochowa: Kovacević – Racovitan, Arsenić (14′ Carlos Silva), Rundić – Tudor, Kochergin (86′ Lederman), Berggren, Plavsic – Cebula (75′ Nowak), Crnac, Yeboah (75′ Piasecki).

Sporting CP: Israel – Coates, Inacio, Diomande – Reis (89′ Santos), Hjulmand (90′ Braganca), Morita, Esgaio – Goncalves (58′ Catamo), Gyokeres, Edwards (58′ Paulinho).

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!