Foto: Fortuna Puchar Polski

O awans do 1/8 finału Fortuna Pucharu Polski walczyły Wisła Kraków i Polonia Warszawa. Gospodarze tego meczu przez długi czas bili głową w mur, ale w drugiej połowie poprawili skuteczność i wyeliminowali z dalszych rozgrywek Polonię. 

Już inaugurujące kilka minut pokazało dwie kluczowe kwestię. Po pierwsze stan murawy, który pozostawał wiele do życzenia, a po drugie dominację ”Białej Gwiazdy”. W 6. minucie Wisła Kraków mogła to wykorzystać, ale po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Łasicki nie zdołał pokonać Lemanowicza. Golkiper krakowian wygarnął piłkę z linii bramkowej. Dosłownie dwie minuty później fatalnie zachował się Piątek, a Alfaro przechwycił piłkę i przymierzył. Znów na posterunku ze skuteczną interwencją był Lemanowicz. W następnych minutach Polonia Warszawa zaczęła być bardziej widoczna. Nic z tego jednak poważnego nie wynikało. Sytuacje strzeleckie pojawiały się z obu stron, ale ani Baena ani Kowalski-Haberek nie potrafili otworzyć wyniku tego meczu. W 36. minucie goście skomplikowali sobie grę. Drugą żółtą kartkę złapał Jakub Piątek i musiał natychmiast opuścić boisko zostawiając swój zespół w dziesiątkę. Kilkanaście sekund po tym zdarzeniu Sapała dośrodkował z rzutu wolnego do Szota, który uderzył niecelnie. W doliczonym czasie gry widoczne było zamieszanie w polu karnym Polonii. Nie skorzystał z tego jednak Olejarek strzelając zbyt słabo, żeby zaskoczyć Lemanowicza.

W drugiej części meczu wydawało się, że Wisła Kraków powinna mieć sporą przewagę, ze względu na jednego piłkarza mniej po stronie Polonii. I faktycznie jeśliby spojrzeć na statystyki to pokazywały one to. Nadal jednak nie przekładało się to na gole. Co więcej Polonia ustawiała się bardzo mądrze i maksymalnie utrudniała Wiśle rozgrywanie piłki i tworzenie akcji. Do tego z dobrej strony prezentował się Lemanowicz wyłapując wiele uderzeń posyłanych w kierunku jego bramki. Warszawiacy przede wszystkim czyhali na kontry, które od czasu do czasu pojawiały się. Od 60. minuty wyraźnie było widać, że Wisła mocniej przycisnęła. Najpierw przymierzył Roman, a potem Sapała. Te strzały nie sprawiły jeszcze kłopotów Polonii, ale ten z 68. minuty już tak. Po stałym fragmencie gry najwyżej w powietrze wyszedł Jaroch, i to on skierował ją do bramki gości. Po drodze piłka jeszcze odbiła się od Sobczaka, i to właśnie on został strzelcem premierowego gola. Przez dobre kilkadziesiąt sekund trzeba było czekać na decyzję czy bramka zostanie w ogóle uznana. Ostatecznie arbiter wskazał na środek boiska pokazując, że Sobczak zdobył ją prawidłowo. Wisła starała się szybko powiększyć prowadzenie. W 75. minucie Roman uderzył z dystansu, a piłka po koźle sprawdziła refleks Lemanowicza. Dziesięć minut później było już 2:0. Znów to rzut rożny dał trafienie. Tym razem światło bramki, po strzale z główki odnalazł Bartosz Jaroch. Przed końcem spotkania Wisła dołożyła jeszcze trzeciego gola. Po zablokowanym uderzeniu Romana, piłka trafiła pod nogi Angela Rodado, który zrobił z niej bramkowy użytek. W doliczonym czasie gry niewiele brakowało i Wisła miałaby czwartego gola. Ostatecznie jednak futbolówka po przymierzeniu Miki Villara odbiła się tylko od obramowania. Mimo to ”Biała Gwiazda” dostała jeszcze jedną szansę na podwyższenie prowadzenia. Sędzia dopatrzył się ręki w polu karnym Grudniewskiego i podyktował ”jedenastkę”. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Goku, ale nie wykorzystał jej.

Wisła Kraków – Polonia Warszawa 1:0 (0:0)

68′ 1:0 Szymon Sobczak

84′ 2:0 Bartosz Jaroch

89′ 3:0 Angel Rodado

Wisła Kraków: Broda – Szot, Satrustegui, Łasicki, Jaroch, Duda, Sapała, Olejarka (57′ Olejarka), Alfaro (57′ Goku Roman), Baena, Sobczak (86′ Rodado).

Polonia Warszawa: Lemanowicz – Kowalski-Haberek, Majsterek (46′ Majsterek), Wełna (79′ Michalski), Pawłowski, Piątek, Wojciechowski, Zawistowski (70′ Biedrzycki), Bajdur (70′ Tomczyk), Kluska (46′ Okhronchuk), Kobusiński.

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!