Fot: zprp.pl

Nie tak miała wyglądać premiera Mistrzostw Europy w piłce ręcznej w wykonaniu Polaków. Nasza kadra uległa skandynawskim rywalom 21-32. Wprawdzie Biało-Czerwoni zaczęli mecz trzema akcjami zakończonymi trafieniami, jednak w miarę upływu czasu Norwegowie realizowali swój plan i odnieśli przekonujące zwycięstwo.

Norwegia – Polska 32:21 (15:10)

Polska: Kornecki, Skrzyniarz – Przytuła 1, Olejniczak 1, Bis, Sićko 5, Paterek 2, Pietrasik 3, Powarzyński 1, Syprzak 2, Kosmala, Gębala 2, Szyszko 1, Urbaniak 1, Dawydzik, Czapliński 2

Norwegia: Sæverås, Bergerud – Sagosen 6, Barthold 4, Jakobsen 1, Øverby 2, Bjørnsen 4, Gullerud 3, Grøndahl 1, Johannessen 4, O’Sullivan, Reinkind 1, Lyse 1, Gulliksen, Blonz, Rød 5

W trakcie ostatniego tygodnia Biało-Czerwoni zapowiadali czwartkowe spotkanie z Norwegią. W wypowiedziach naszych kadrowiczów można było usłyszeć, że choć doskonale zdawali sobie oni sprawę ze skali trudności zadania, to wierząc we własne umiejętności po cichu liczyli na sprawienie niespodzianki w konfrontacji z wyżej notowanym rywalem.

Tym bardziej, że dobre humory i optymizm w serca biało-czerwonych szczypiornistów oraz kibiców wlewały ostatnie mecze kontrolne. W trakcie okresu przygotowawczego Polacy dwa razy pokonali Argentynę, a następnie triumfowali nad Słowacją i Serbią, przegrywając jedynie z wicemistrzami Europy, Hiszpanami. W czwartek gra miała toczyć się już o konkretną stawkę.

Selekcjoner Marcin Lijewski na Mistrzostwa Europy 2024 powołał 18-osobowy skład. Zasady mówią jednak, że do meczowego protokołu wpisać można tylko 16 graczy. W czwartek na trybunach usiąść musieli zatem Piotr Jędraszczyk i chory Michał Daszek. Biało-Czerwoni do meczu przystąpili zatem bez żadnego leworęcznego rozgrywającego w składzie.

Absencje nie wpłynęły jednak na bojowe nastawienie Polaków, którzy bardzo dobrze rozpoczęli spotkanie. Choć pierwszy atak mieli do dyspozycji Norwedzy, to Biało-Czerwoni otworzyli wynik po bramce Mikołaja Czaplińskiego. Polacy świetnie prezentowali się w defensywie, gdzie zmuszali rywali do prostych błędów. Po drugiej stronie boiska trafili Kamil Syprzak i Szymon Sićko, dzięki czemu po 5. minutach nasi reprezentanci prowadzili 3:0!

Dopiero w tym momencie konto po stronie Norwegii otworzył Sebastian Barthold. Niestety, skrzydłowy rozwiązał w ten sposób prawdziwy worek z bramkami, bo skandynawowie od razu zdobyli trzy trafienia z rzędu (3:3), a po chwili popisali się kolejną serią, tym razem czterech goli, budując zaliczkę 10:6. W norweskiej bramce dobrze bronił Torbjorn Bergerud, a w ataku rozszalał się Sander Sagosen, czyli najskuteczniejszy gracz w pierwszej połowie.

Reagować próbował selekcjoner Marcin Lijewski. Po przerwie na żądanie Polacy zdobyli dwie bramki bez odpowiedzi rywali, ale Norwegowie do końca pierwszej partii nie tylko nie oddali prowadzenia, ale powiększyli różnicę do pięciu “oczek” (15:10). Biało-Czerwoni mieli problemy z płynnością i skutecznością w ataku, musząc stale korzystać z praworęcznych zawodników po prawej stronie parkietu. Dziurę wypełnić próbowali m.in. Michał Olejniczak czy Jakub Powarzyński.

Po powrocie do gry impuls kolegom w ataku mógł dać Jakub Skrzyniarz. Polski bramkarz zatrzymał rzut karny egzekwowany przez Tobiasa Grøndahla, ale Norwegowie ponownie przejęli inicjatywę. Trzy bramki z rzędu sprawiły, że różnica urosła do ośmiu goli (19:11).

W kolejnych minutach dominacja Norwegii nie podlegała dyskusji. Rywale skrzętnie wykorzystywali mnożące się błędy Biało-Czerwonych, a kwadrans przed końcem meczu przewaga rywali sięgnęła dziesięciu bramek (24:14). Wobec wysokiego prowadzenia przeciwników selekcjoner Marcin Lijewski pozwolił wejść na parkiet większości reprezentantów Polski.

Ostateczna różnica na korzyść Norwegii wyniosła jedenaście goli (32:21). Najskuteczniejszymi zawodnikami meczu byli rozgrywający: Sander Sagosen (6 bramek) i Szymon Sićko (5), ale tytułem dla najlepszego zawodnika meczu wyróżniono bramkarza Torbjorna Bergeruda.

Kolejnym przeciwnikiem Polaków w trakcie EHF EURO 2024 będzie reprezentacja Słowenii, która w czwartek pokonała Wyspy Owcze wynikiem 32:29. Mecz odbędzie się w sobotę 13 stycznia o godz. 18.00.

Źródło: zprp.pl

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!