Foto: Walter Sport

Walcząca o włączenie się do top osiem PlusLigi PGE GiEK Skra Bełchatów zagrała ze znajdującym się na dole tabeli Cuprum Lubin. Bełchatowianie w ostatnim czasie złapali wiatr w żagle i dziś udowodnili, że ich dobra passa trwa dalej. 

Pierwszy set zdecydowanie lepiej rozpoczął się dla gospodarzy. Już po kilku inaugurujących akcjach to oni prowadzili trzema punktami. Ferens złapał blokiem Dawida Konarskiego, a po chwili asa ustrzelił Strulas (3:1). Dodatkowo w ataku świetnie radzili  sobie Berger i Hanes (8:4). Za atak po stronie Skry głównie odpowiadał Lipiński. Pozostali siatkarze albie nie trafiali w boisku albo byli skutecznie zatrzymywani na siatce. Tak było chociażby w przypadku Aciobaniteia, który najpierw został zablokowany przez Strulaka, a później nie skończył ataku z własnej winy. Przewaga lubinian wynosiła już sześć oczek (11:5). Z czasem błędy po stronie gospodarzy zaczął popełniać Ferens, ale nawet to nie przeszkodziło lublinianom dążyć do zwycięstwa w tym secie. Pomyłki te bowiem rekompensował Hanes (17:12). W momencie kiedy ataku nie skończył Dawid Konarski było już wiadomo, że ta partia zakończy się z korzyścią dla lubinian. Mimo dzielnej postawy Rybickiego, który próbował jeszcze wskrzesić grę Skry nic z tego nie wyszło. Po  skutecznym skończeniu piłki przez Hanesa Cuprum Lubin wygrał 25:20.

Drugi set był podobny do pierwszego. Znów gospodarze szybko odskoczyli z wynikiem. Było to spowodowane błędami Konarskiego czy Lipińskiego. Obaj panowie mieli problemy ze skutecznością w ataku. Tym razem jednak PGE GiEK Skra Bełchatów nie zamierzała tak szybko oddawać partii w ręce przeciwników. Pomylił się Strulak, a później fatalnie przyjął piłkę Masłowski, przez co Lemański miał punkt na wagę remisu na wyciągnięcie ręki. Oczywiście nie zmarnował tego, i od tej chwili gra toczyła się oczko za oczko. Dopiero kiedy Berger zaskoczył na siatce Dawida Konarskiego Cuprum odskoczył na dwa punkty do przodu (14:12). Polski atakujący nie pozostał mu dłużny i po chwili to on zablokował Austriaka. Nie minęło kilka minut i Aciobaniteia złapał na blok Hanesa. Dzięki temu to Skra prowadziła trzema punktami. Końcówka zapowiadała się nerwowo. W lepszym położeniu byli przyjezdni. Po jednym asie do wyniku dorzucili Dawid Konarski i Jake Hanes. Piłki na wagę seta jako pierwsi otrzymali bełchatowianie. Już druga z nich zakończyła się sukcesem gości.

Trzecia odsłona zaczęła się wyrównanie. Po atakach Lipińskiego i Aciobaniteia dwupunktową przewagę zbudowali przyjezdni. Zaliczka ta nie utrzymywała się długo, bo w polu serwisowym Pietraszko ustrzelił Aciobaniteia. Zatem znów byliśmy świadkami gry punkt za punkt. Nie potrwała ona wiele czasu, ponieważ błąd za błędem popełniali siatkarze Cuprum Lubin. Ani Berger ani Strulak nie potrafili przerwać złej passy gospodarzy. Skra mogła zatem cieszyć się z cennych czterech oczek zaliczki. Gdy Cuprum wreszcie się ocknął było już za późno. Tym bardziej, że przebudzenie przyszło także ze strony Dawida Konarskiego (atak) oraz Bartłomieja Lipińskiego (as serwisowy). Przestój w wykonaniu PGE GiEK Skry Bełchatów nadszedł w momencie, kiedy trzy punkty z rzędu zdobył Berger, a potem dwa bloki dołożył Seweryn Lipiński. Dzięki temu Cuprum wrócił do gry (16:16). Zamiast spokojnej końcówki goście mieli postawione wszystko na ostrzu noża, i musieli się mocno pilnować jeśli chcieli zwyciężyć tego seta. Po bardzo dobrej postawie zarówno w bloku jak i ataku Lemańskiego przyjezdni wygrali 25:19.

W czwarty, i jak się okazało ostatni set bełchatowianie weszli jak w przysłowiowe masło. Kończyli praktycznie wszystkie piłki, które przechodziły na ich stronę, po niefortunnych przyjęciach albo interwencjach Cuprum Lubin. Przez to bardzo szybko PGE GiEK Skra Bełchatów wysforowała się na kilkupunktowe prowadzenie. Gospodarze próbowali jakoś powstrzymać swoich przeciwników, ale wychodziło im to słabo. Na środku prym wiódł Mateusz Poręba wbijając ”gwoździe” w parkiet, a na siatce złapał Lorenca Aciobanitei. Cuprum ratował się jeszcze czasem, ale to nie zadziałało zbawiennie. Po atakach Konarskiego i Lemańskiego zaliczka Skry wzrosła do siedmiu punktów. W końcowej fazie gra przebiegała spokojnie. Wydawało się, że lubinianie są już pogodzeni z porażką, a bełchatowianie pewni tego, że za chwilę wygrają tego seta i cały mecz za trzy punkty. Tak też się stało, po ataku Aciobaniteia PGE GiEK Skra Bełchatów wybuchła radością.

PGE GiEK Skra Bełchatów z dorobkiem dwudziestu czterech punktów przeskakuje chociaż na chwilę Indykpol AZS Olsztyn. Cuprum nadal plasuje się na przedostatnim miejscu z jedenastoma oczkami.

Cuprum Lubin – PGE GiEK Skra Bełchatów 1:3 (25:20, 22:25, 19:25, 18:25)

MVP: Bartłomiej Lemański

Cuprum Lubin: Berger, Strulak, Hanes, Ferens, Pietraszko, Geliński, Masłowski, Lipiński, Lorenc, Kubicki, Granieczny.

PGE GiEK Skra Bełchatów: Aciobanitei, Lemański, Konarski, Lipiński, Poręba, Łomacz, Diez, Nowak, Kupka, Rybicki, Derouillon.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!