ALEKSANDRA ZIEMBORSKA fot.Elbrus_Studio

Mistrzynie Polski kończą pierwszy sezon euroligowy we własnej hali porażką. Dziś musiały uznać wyższość LDLC ASVEL Feminin. Francuski zespół łatwej przeprawy nie miał.

 

Pierwsze akcje należały do ekipy ASVEL. Po trafieniach Marine Johannes, Sandrine Gruda oraz Alex Cherry było 6:0 dla gości po trzech minutach spotkania. Dopiero wtedy w ataku zdobycze punktowe otworzyła dla mistrzyń Polski Bria Goss, celną trójką. Gdy po dłuższej chwili ponownie trafiła Cherry lublinianki starały rzuciły się do odrabiania strat. Szybko zrobiło się 7:8 i 9:10 dla przyjezdnych. I właśnie od stanu 9:10 wynik oscylował wokół remisu. Po serii 5:0 dla gospodyń, AZS UMCS wyszedł na pierwsze prowadzenie w spotkaniu 14:13. Lubelski zespół złapał wiatr w żagle i dalej ciągnął tą serię. Na nie co ponad minutę przed końcem pierwszej odsłony mistrzynie Polski prowadziły już 20:13. ASVEL owszem próbował niwelować straty, ale po 10 minutach to polski zespół prowadził 24:18. Kolejne 10 minut to okres lepszej gry Francuzek, które szybko wyrównały stan gry (30-30) już w czternastej minucie. ASVEL zaliczył w tym czasie serię 7:0.  Przyjezdne nie ustępowały i budowały sobie przewagę. Biało-zielone nie były w stanie zatrzymać ekipy z Lyonu, która świetnie prezentowała się w ofensywie, ale także pod swoim koszem. Gospodynie schodziły na przerwę przegrywając 38-46.

Pierwsze minuty drugiej połowy mogły zwiastować bardzo ciekawą i wyrównaną walkę do samego końca, bo lublinianki zbliżały się do swoich rywalek. Świetną serię zanotowała Dominika Fiszer, która w krótkim czasie rzuciła dwie trójki i dołożyła asystę, co doprowadziło do remisu (52-52). Końcówka kwarty należała jednak do przyjezdnych, bo szybko wróciły na prowadzenie i wchodziły w ostatnią część gry z 9 oczkami w zapasie (58-67).

Decydujące 10 minut rozpoczęło się ponownie od wymiany ciosów, a więc akademiczki nie były w stanie stopić przewagi rywalek (64-74). Później nastąpił lepszy okres gry, kiedy podopieczne trenera Szewczyka wlały nadzieję w serca kibiców na wyrównanie stanu gry (73-77). Lubliniankom zabrakło jednak koncentracji w obronie oraz przede wszystkim skuteczności pod koszem ekipy z Lyonu i ostatecznie to Francuzki mogły cieszyć się ze zwycięstwa (76-85).

 

 

Polski Cukier AZS UMCS Lublin – LDLC ASVEL Feminin 76-85 (24-18, 38-46, 58-67, 76-85)

AZS UMCS: Goss 22, Gustavsson 16, Zięmborska 14, Shook 13, Fiszer 9, Adamczuk 2

LDLC: Chery 22, Johannes 21, Ciak 12, Miyem 12, Allemand 8, Gruda 7, Williams 3

źródło: AZS UMCS LUBLIN biuro prasowe

 

Powiedzieli po meczu:

To była prawdziwa walka w wykonaniu obu zespołów, które wyszły na parkiet skupione i przygotowane do meczu. Rywalki trafiły wiele ważnych rzutów, szczególnie w końcówce. Mimo wszystko jestem dumna z naszego zespołu, bo nie poddawałyśmy się do końca. Na pewno przeanalizujemy to spotkanie, żeby zweryfikować to, co możemy poprawić – mówiła na konferencji prasowej Bria Goss, zawodniczka Polskiego Cukru AZS UMCS Lublin.

Zagraliśmy dzisiaj dobre spotkanie, chociaż w pewnym sensie potraktowaliśmy ten mecz treningowo, z węższą rotacją. Pokazaliśmy, że możemy walczyć i dobrze się pokazać przeciwko takim zespołom. Pomimo kontuzji w naszych szeregach godnie pożegnaliśmy się w Eurolidze w tym sezonie. Miejmy nadzieję, że to zaprocentuje w polskiej lidze – podsumował Krzysztof Szewczyk, szkoleniowiec mistrzyń Polski.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!