Foto: plusliga.pl

Dziewiętnasta kolejka PlusLigi przeleciała jak błyskawica. Ostatnim jej spotkaniem było starcie przedostatniej drużyny – KGHM Cuprum Lubin z piątą – Treflem Gdańsk. Zakończyło się ono wygraną gospodarzy. 

W pierwszym secie Trefl Gdańsk został zaskoczony przez Cuprum Lubin. Po blokach Hanesa i Ferensa to gospodarze prowadzili 4:2. Przebić się przez ich ręce na drugą stronę siatki nie potrafili Nasevich czy Sawicki. Dwupunktowa zaliczka wypracowana praktycznie na samym początku utrzymywała się z biegiem trwania seta. Po błędzie Niemca i Nasevicha oraz ataku Bergera wzrosła ona do czterech oczek (13:9). Dodatkowo jeszcze asa posłał Hanes i Cuprum był na najlepszej drodze do zwycięstwa w inaugurującej odsłonie (14:9). Szkoleniowiec Trefla ratował się przerwami, ale one nie działały dobrze na jego zespół, który ani wybitnie nie pracował przy siatce ani w polu serwisowym. Dopiero pod koniec partii gdańszczanie zaczęli gonić wynik. Dwa dobre ataki Orczyka przybliżyły gości na dwa punkty (16:14). Strulak i Hanes nie pozwolili jednak, żeby lubinianom stało się coś złego (21:17). Nie przeszkodził im w tym nawet as Lukasa Kampy, bo po chwili radowali się już ze zwycięstwa 25:21.

Druga partia była dość podobna do pierwszej. Znów Cuprum nie zamierzał odpuszczać, i po udanych atakach Hanesa, Pietraszko i Bergera minimalnie prowadził (5:4). Do tego przyszła świetna zagrywka Ferensa, wycelowana w Sawickiego. Sprawiła ona, że gospodarze zwiększyli prowadzenie (6:4). Tym razem jednak po skończonych piłkach przez Sasaka i Sawickiego szybko je stracili (6:6). Następnie inicjatywę przejęli goście, którzy wykorzystali kilka potknięć gospodarzy (10:7), i to oni byli na tropie zwycięstwa w drugim secie. Przydatny okazał się blok Urbanowicza na Bergerze czy ataki ze środka Kewina Sasaka. Trzeba jednak oddać lubinianom próby doprowadzenia do remisu. Byli tego już bardzo bliscy po asie Hanesa, ale ciągle brakowało im jeszcze tego jednego oczka, które dałoby upragniony remis. Wreszcie po pomyłce Sasaka gospodarze mogli cieszyć się z wyrównania (17:17). Długo to nie potrwało, bo świetnie w ataku oraz w bloku pracował Orczyk (19:17). W końcówce blok i serwis dołożył Zaleszczyk i to gdańszczanie okazali się lepsi wygrywając 25:20.

Trzecia odsłona przyniosła wyrównany początek. Obie ekipy starały się odskoczyć, ale żadna nie popełniła aż tak znaczących błędów, żeby na to pozwolić. Zatem byliśmy świadkami piekielnie wyrównanej gry. Zmieniło się to chwilowo w momencie kiedy Kubicki odpalił się w polu zagrywki (7:6). Nadal jednak nie była to praktycznie żadna przewaga. Dopiero, po błędzie w ataku Sawickiego i kontrze Hanesa wzrosła ona do trzech punktów (10:7). Trefl jednak był na to przygotowany i odpowiedział na to blokiem Sasaka na Ferensie. Znów zatem widzieliśmy batalię oczko za oczko. Pozostawało pytanie, kto lepiej ją wytrzyma. W końcowej fazie wyższe tempo podyktowali gdańszczanie. Siatkarze Trefla, po ataku Niemca, a następnie pomyłce Hanesa wysforowali się na trzy punkty przewagi (19:16). Pozostawało im więc tylko utrzymać zaliczkę, i doprowadzić do szczęśliwego zakończenie tego seta. Ostatnią piłkę w nim skończył Piotr Orczyk.

Czwarty set to znów przebudzenie Cuprumu i chęci gospodarzy na przedłużenie tego meczu. Od pierwszych piłek mocno zaatakowali gości przypierając ich do muru. Punktował zarówno Hanes jak i Pietraszko. Z każdym ich atakiem przewaga lubinian diametralnie rosła. Trefl próbował coś zdziałać dobrze przełożonymi rękami Zaleszczyka, ale to niewiele dało. Jeszcze przed połową seta Cuprum zgromadził na swoim koncie o pięć oczek więcej niż Trefl (10:5). Gdańszczanie wyglądali na takich, którzy pogodzili się z tym, że w tym secie już nie zwyciężą, i ewidentnie spuścili z tonu. Lubinianie natomiast wykorzystywali niemoc swoich rywali, i po ataku Bergera prowadzili 17:12. W końcówce Trefl jeszcze chciał przypuścić atak. Niemiec i Nasevich przypilnowali blokiem graczy Cuprumu Lubin, a później asa dołożył Sawicki. To jednak nie pozwoliło myśleć gościom o wygranej w czwartym secie, a jedynie zmniejszyło ich porażkę.

Tie-break rozpoczął się od asa Sawickiego. Chwilę później ten sam siatkarz został zablokowany. Drużyny zamieniły się stronami przy niewielkim prowadzeniu gospodarzy (8:7), a za moment tablica wyników pokazywała już 10:7 dla Cuprum. Przyczynił się do tego mocno swoimi zdobyczami w ataku Kwasowski. Trefl próbował ratować się przed porażką, ale nie znalazł sposobu na dobrze dziś dysponowanych graczy gospodarzy. Nawet dwa razy wzięty czas przez ich trenera nie pomógł. Do tego wszystkiego błąd jeszcze przydarzył się Orczykowi (12:8). Atak Bergera zakończył tie-breaka zwycięstwem Cuprum Lubin 15:10 i w całym meczu 3:2

Po dziewiętnastej kolejce Trefl Gdańsk zajmuje piąte miejsce w PlusLidze z trzydziestoma sześcioma punktami, a Cuprum Lubin piętnaste z czternastoma oczkami.

KGHM Cuprum Lubin – Trefl Gdańsk 3:2 (25:21, 20:25, 21:25, 25:21, 15:10)

MVP: Jake Hanes

Cuprum Lubin: Berger, Strulak, Hanes, Ferens, Pietraszko, Kubicki, Masłowski, Lorenc, Granieczny, Kwasowski, Lipiński.

Trefl Gdańsk: Urbanowicz, Nasevich, Sawicki, Niemiec, Droszyński, Orczyk, Koykka, Martinez, Kampa, Sasak, Zaleszczyk, Nasevich.

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!