Foto: plusliga.pl

W meczu 20. kolejki Projekt Warszawa podjął KGHM Cuprum Lubin. Zdecydowanymi faworytami tego meczu był stołeczny klub, który musiał jednak mieć z tyłu głowy, że lubinianie mimo, że są w gorszej sytuacji w tabeli to potrafią sprawić niespodziankę. Tym razem jednak tak nie było. 

Projekt Warszawa bardzo szybko zaczął punktować swoich przeciwników. Blokiem podziałał Andrzej Wrona zatrzymując Hanesa, a asem serwisowym zaskoczył Ferensa Artur Szalpuk (3:1). Atakujący gospodarzy sprawnie złapał rytm i w kolejnych akcjach często zdobywał kolejne oczka. Do tego jeszcze pomylił się Hanes, a później ten sam siatkarz nadział się na blok postawiony przez Tillie (7:2). Dopiero z biegiem czasu do atakowania dołączył Bartłomiej Bołądź. Po stronie Cuprum Lubin w ten element angażował się przede wszystkim Kamil Kwasowski. Próby Ferensa czy Hanesa zazwyczaj były nieudane (10:6). W połowie seta Projekt prowadził już siedmioma oczkami (15:8). Po udanych atakach ze środka Wrony i bloku Kowalczyka na Lorencu Projekt miał autostradę do wygrania tego seta (18:10). W końcówce dwa asy ustrzelił Lorenc, ale to niewiele pomogło lubinianom. Gospodarze zwyciężyli 25:19, po pomyłce na zagrywce Jake Hanesa.

W drugim secie Projekt nie zwolnił tempa. Ataki Wrony, Szalpuka i Bołądzia wysforowały stołeczny zespół na trzy punkty przewagi. Dodatkowo Bołądź przełożył dobrze ręce i zatrzymał Kwasowskiego (5:1). Po błędach Cuprum Lubin (Hanes, Kwasowski Strulak) oraz asie Wrony Projekt powiększył swoją przewagę do dziewięciu oczek (12:3). Tym sposobem już na tym etapie gospodarze mieli ustawionego seta. Zatem musieli tylko utrzymywać swoją wypracowaną zaliczkę, żeby doprowadzić do szczęśliwego zakończenia partii. To nie było zbyt trudne, bo Cuprum nie stawiał wygórowanych warunków. Zespół przyjezdnych był kompletnie rozbity, i nie potrafił znaleźć punktu zaczepienia. Dopiero blok Lipińskiego i punktowa zagrywka Ferensa zminimalizowały trochę straty do Projektu (15:8). Szybko odpowiedź na to znalazł Artur Szalpuk celując w Kwasowskiego (17:9). W końcowej fazie niewiele się zmieniło. Nadal zdecydowaną przewagę mieli warszawiacy. Piłki setową na wagę zwycięstwa dał im Bartłomiej Bołądź, i ten sam gracz jedną z nich skończył.

Trzeci set był nadzwyczaj wyrównany podczas pierwszych wymian. Z czasem jednak wszystko się unormowało i to Projekt wiódł prym na boisku. Wystarczyło, że do akcji wkroczył blokiem Bołądź i tablica wyników wskazywała już korzystny wynik dla gospodarzy (4:2). Chwilę później Bołądź pomylił się w ataku, ale szybko naprawił wszystko udanym skończeniem piłki Artur Szalpuk (7:5). Ten sam siatkarz niedługo potem zablokował Lorenca, a następnie kontrę wykończył Bołądź (10:6). Projekt zaczął bardzo szybko odjeżdzać KGHM Cuprum Lubin (15:9) mimo, że na boisku pojawiało się coraz więcej zmienników. W końcówce goście próbowali jeszcze coś zdziałać, ale ich starania szły na marne. Odrobienie tak dużej straty punktowej graniczyło dosłownie z cudem. Ten nie przyszedł (mimo dużych chęci Lorenca) i to Projekt Warszawa zwyciężył 25:19, i w całym meczu 3:0.

Projekt Warszawa wskakuje na drugie miejsce w PlusLidze z pięćdziesięcioma oczkami. Cuprum Lubin nadal plasuje się na odległej piętnastej pozycji z czternastoma oczkami.

Projekt Warszawa – KGHM Cuprum Lubin 3:0 (25:19, 25:17, 25:19)

MVP: Jan Firlej

Projekt Warszawa: Firlej, Szalpuk, Wrona, Bołądź, Tillie, Semeniuk, Wojtaszek, Kowalczyk, Stępień, Weber, Borkowski.

KGHM Cuprum Lubin: Lipiński, Hanes, Ferens, Strulak, Kubicki, Kwasowski, Granieczny, Węgrzyn, Lorenc, Gelinski.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!