MARCEL PONITKA / Legia Warszawa, fot. Karol Makowski polski-sport.com

Przed tygodniem sensacyjna aż dziewiętnastopunktowa wygrana we własnej hali. Dziś na wyjeździe zostali rozgromieni przez Surne Bilbao Basket. Przegrana tablica i słaba wręcz fatalna skuteczność legionistów to główne powody słabych zdobyczy stołecznego klubu.

 

Legioniści prowadzili w meczu tylko dwukrotnie 0:2 i 4:5 w pierwszej kwarcie. Od trzeciej minuty hiszpańska ekipa budowała swoją przewagę. W nieco ponad cztery minuty gospodarze zaliczyli serię 16:5 i to dawało im prowadzenie 20:10. Ta przewaga jeszcze wzrosła w premierowej odsłonie na dwanaście oczek. Bilbao ciągle eliminowała główne atuty Legii. Świetnie wyłączony był Christian Vital w pierwszej kwarcie. Po wznowieniu gry  szybko gospodarze uciekali warszawskiemu zespołowi. Kolejne trafienia znanych z naszej ligi Sacha Killeya-Jonesa oraz Denzela Anderssona dawała szybko przewagę. W czternastej minucie z zaliczki legionistów z pierwszego meczu nie było śladu. Po osobistych Melwina Panrzara koszykarze Surne Basket prowadzili 38:18. Owszem warszawski zespół zmniejszał straty do dzisięciu oczek, ale na odpowiedź gospodarzy długo nie czekaliśmy. Po dwudziestu minutach było 48:32 i gospodarze byli o krok do odrobienia strat. Legia mimo, że miała w tym momencie trzy punkty przewagi w dwumeczu miała nie mały problem z swoją skutecznością. O obronie nie wspominając.

Po zmianie stron obraz gry się nie zmieniał. Bilbao w pełni zdominowało legionistów. Przewaga ekipy z ACB rosła powoli, ale jednak. Pojedyncze trafienia Raya Cowellsa w pewnym momencie sprawiły, że nadzieja polskiego zespołu wracała. Rzucający warszawskiego zespołu sprawiał, że Legia traciła w tym meczu do Surne Basket siedemnaście punktów, ale w dwumeczu była o dwa lepsza. To jednak na chwilę… Owszem po trzydziestu minutach gry było 59:42 dla ekipy a OBL, ale było jeszcze aż dziesięć minut tego dwumeczu przed nami. I to właśnie najbardziej zabolało legionistów. Bilbao pokazało starą koszykarską zasadę… ATAK SPRZEDAJE BILETY, A OBRONA WYGRYWA SIĘ MECZE.Ekipa z Półwyspu Iberyjskiego dalej pokazywała słabości warszawskiego zespołu w ataku. Gdy po niespełna dwóch minutach ostatniej odsłony Bilbao nie dość, że miało odrobione całe straty z Warszawy to było na pięciopunktowym plusie. Ekipa trenera Marka Popiołka chciała odrabiać straty, ale na samam sobie odbierała argumenty nie celnymi rzutami i brakiem zbiórek w ataku. Warszawski zespół miał tylko 31.15% z gry przy przy ponad 42% rywali. Dodając do tego, że Bilbao zanotowało aż 52 zbiórki przy 32 Legii to w asystach Surne Basket było lepsze 17:10, a na dodatek polski zespół miał więcej strat (aż 8 Vitala przy jego zerowym dorobku w asystach…).

Legia w słabym stylu jako ostatni przedstawiciel Orlen Basket Ligi kończy przygodę z europejskimi rozgrywkami w sezonie 2023/2024.

 

Surne Bilbao Basket – Legia Warszawa 81:53   (29:17, 19:15, 11:10, 22:11)

 

Surne: Killeya-Jones 19, Kullamae 13, Pantzar 13, Hlinason 9, Renfroe 6, Smith 6, Andersson 5, De Ridder 4, Reyes 3, Rigo 3

Legia: Vital 15, Holman 11, Kolenda 10, Jackson 8, Cowels 5, Ponitka 2, Sobin 2, Kulka 0, Wyka 0

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!