Strona główna Koszykówka Europejskie puchary Alpe Adria Cup: MKS Dąbrowa Górnicza obronił tytuł

Alpe Adria Cup: MKS Dąbrowa Górnicza obronił tytuł

83
0
TYLER PERSONS MKS Dąbrowa Górnicza / fot. Karol Makowski polski-sport.com

Rozgrywki Alpe Adria Cup nie są rozgrywane pod auspicjami FIBA Europe i są uważane za rozgrywki regionalne. I takie są. Jednak MKS Dąbrowa Górnicza drugi raz z rzędu wygrał te rozgrywki. W finale polski zespół sprostał z rumuńską ekipą SCM Timisoara.

 

Do spotkania finałowego obie ekipy podesły ofensywnie nastawione. Pierwsze takty spotkania należały do Tyreeka Scott-Graysona, który 8 pkt. zaaplikował nam w zaledwie 2 minuty spotkania, dzięki czemu jego zespół wysforował się na kilkupunktowe prowadzenie. Ekipa MKS na szczęście nie potrzebowała dużo czasu, aby otrząsnąć się z pierwszego zaskoczenia i szybko przystąpili do odrabiania strat, a wynik ponownie znalazł się w okolicach remisu. Po  stronie MKS  znakomicie funkcjonowały akcje pick&roll rozgrywane przez duet Tayler Persnos & Nicolas Carvacho. Rywale jednak prezentowali z kolei bardzo dobrą skuteczność zza „łuku” trafiając 5 trójek. I kwartę „power dunkiem” postanowił zakończyć Nicolas Carvacho dzięki czemu po 10 minutach gry przedstawiciel Orlen Basket Ligi prowadził 22:21.

Od serii 8:0 w wykonaniu MKS rozpoczęła się druga odsłona. Ważnym czynnikiem była tu obrona, bo rumuński zespół pierwsze punkty zdobył po blisko czterech mintach. Dąbrowianie starali się grać szybo, a efektem tego było 12 pkt. z szybkiego ataku w dwóch pierwszych kwartach meczu. Podopieczni trenera Dragana Petricevica nie zamierzali jednak oddać meczu bez walki i w dużej mierze dzięki rzutom z dystansu utrzymywali kontakt z rywalem. Końcówka pierwszej połowy przebiegła pod znakiem wymiany „uprzejmości” na linii Tayler Persons vs. Igor Kesar i ostatecznie po dwóch kwartach pozostaliśmy na prowadzeniu 46:42.Po zmianie stron obie drużyny przystąpiły do gry z prawdziwym animuszem, aczkolwiek zdobywanie kolejnych punktów przychodziło im z dużym trudem. Ozdobą tego fragmentu gry ubogiego w punkty, stała się efektowna czapa w wykonaniu Nicolasa Carvacho na Luce Mitrovicu. Po 5 minutach III kwarty Rumunom ostatecznie udało się odrobić straty, a tablica wyników pokazała wartość 50:50. Znakomity impuls z ławki dał nam Lovell Cabbil, który mocno rozruszał naszą ofensywę, naprzykrzając się mocno rywalom (tylko w III kwarcie zdobył 11 pkt). W końcówce tej części gry dwoma celnymi „trójkami” starał się grę ofensywną trzymać Dominik Wilczek.

Na początku IV kwarty Xeyrius Williams zaczarował rywali pod koszem i „reverse lay upem” zakończył swoją akcję. To znakomite otwarcie zapoczątkowało serię efektownych penetracji strefy podkoszowej z obu stron. Polski zespół zachował lepszą skuteczność dzięki czemu nasza przewaga urosła do dziewięciu punktów. W zespole z Timisoary dwoił się i troił Igor Kesar, który usiłował zmobilizować swoich kolegów do zwiększenia wysiłku i walki o odrobienie strat. Ekipa z Polski zachowywała jednak koncentrację i starała się kontrolować przebieg spotkania, utrzymując tym samym kilkupunktową przewagę. Niestety po dwóch celnych trójkach w wykonaniu Luki Mitovica w „crunchtime” wchodziliśmy z wynikiem remisowym 83:83. Trener Borisa Balibrea mając świadomość powagi sytuacji starał się jeszcze korzystając z timeoutu. Ostatnia minuta spotkania to prawdziwy kalejdoskop: świetny  podczas którego zmienił trochę taktykę pod zagrania Tylera Personsa. Właśnie do zawodnika z USA należała ostatnia akcje wykorzystana niemalże równo z końcową syreną. No i tytuł MVP powędrował do tego zawodnika.

 

 

SCM Timisoara – MKS Dąbrowa Górnicza 88:90 (21:22, 21:24, 20:20, 26:24)

SCM: Kesar 24, Mitrović 23, Gajić 14, Mirković 11, Scott-Grayson 8, Lazar 6, Petrescu 2, Schipor 0, Simmons 0

MKS: Carvacho 18, Cabbil 18, Garcia 15, Williams 14, Persons 9, Wilczek 8, Kulikowski 3, Słupiński 3, Kucharek 2, Piechowicz 0

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!