Wioletta Myszor sprawiła sporą niespodziankę podczas zawodów w łucznictwie. Mimo niezbyt dobrej rundy rankingowej, kiedy przyszło do fazy pucharowej to Polka pokonała zdecydowaną faworytkę starcia 1/32 finału.
W rundzie rankingowej reprezentantka Polski była dopiero na pięćdziesiątym czwartym miejscu. Ciężko zatem było prorokować, że uda jej się pokonać Hinduskę, która rundę rankingową zamknęła na jedenastej lokacie. W pierwszej tercji Myszor zgarnęła dwadzieścia siedem punktów. W drugiej i trzeciej miała gorszy wynik od rywalki i wyglądało na to, że za chwilę pożegna się z igrzyskami. Nic z tych rzeczy, bo Polka w czwartym secie trafiła dwukrotnie w dziesiątkę i odrobiła straty doprowadzając do remisu w pojedynku (4:4). W ostatniej odsłonie biało-czerwona ustrzeliła dziesiątkę, a do tego dołożyła dwie dziewiątki, co wystarczyło do pokonania Hinduski Ankity Bhakat.
W 1/16 finału Myszor mierzyła się z kolejną Hinduską – Bhajan Kaur. Tutaj również trzeba było uczciwie przyznać, że to przeciwniczka była faworytką, i faktycznie wywiązała się ze swojego zadania koncertowo. Polka natomiast straciła dobrą celność, i głównie posyłała grot w piątki i szóstki, co skończyło się szybką przegraną 0:6.
Myszor zakończyła udział w łucznictwie na siedemnastym miejscu.
1/32 finału łucznictwa:
Wioleta Myszor – Ankita Bhakat 6:4 (27:26, 26:29, 27:28, 29:27, 28:27)
1/16 finału łucznictwa:
Wioleta Myszor – Bhajan Kaur 0:6 (23:28, 26:29, 22:28)