TWARDE PIERNIKI TORUŃ, fot. Anna Kmiotek, polski-sport.com

Asseco Arka Gdynia podjęła na własnym terenie Twarde Pierniki Toruń w ramach 18. kolejki Energa Basket Ligi. Torunianie, mimo ostatnich niepowodzeń, nadal byli faworytem spotkania zajmując 6. lokatę w tabeli. Gospodarze natomiast do tej pory mieli na koncie 6 zwycięstw, które dawały im 13. miejsce w klasyfikacji ogólnej. Każda z drużyn miała za sobą trzy przegrane spotkania z rzędu, jednak złą passę udało się przełamać podopiecznym Ivicy Skelina. 

1 połowa

Początek meczu układał się po myśli gości, a po skutecznym dwutakcie Roko Rogicia było już 7:4. Torunianie przechwycili piłkę z rąk przeciwników, a akcję dokończył Daniel Amigo (10:8). Bartłomiej Wołoszyn dobrze wszedł w mecz i zniwelował straty trafiając za trzy (13:14). Gościom udało się powiększyć przewagę, kiedy Asseco Arka stanęła w miejscu. Wołoszyn zaliczył niecelny rzut zza łuku, a kontratak wykorzystali torunianie prowadząc już dziesięcioma „oczkami” (23:13). Na nieszczęście dla gospodarzy Novak Musić nabawił się urazu i opuścił parkiet w asyście kolegów z drużyny. Kilka trójek wpadło do kosza po obu stronach przed końcem pierwszej kwarty, którą nieznacznie wygrali torunianie (30:29). Wynik cały czas był na granicy. Po przedarciu się przez obronę rywali, rzut za dwa zapisał na koncie Anthony Durham (35:36). Bartosz Diduszko miał szansę na powiększenie prowadzenia, jednak nie trafił z czystej pozycji (42:39). Arka stawiała rywalom trudne warunki. Filip Dylewicz zaliczył asystę, a rzutem zza linii 6,75m popisał się Jacobi Boykins (47:52). Pierwsza połowa zakończyła się prowadzeniem przyjezdnych 53:47.

2 połowa

Bez wątpienia podczas tego starcia mogło się jeszcze wszystko wydarzyć. Boykins efektownie wbiegł z pole trzech sekund i zanotował trafienie (55:59). Aaron Cel poprzedniej połowy nie mógł zaliczyć do udanych, jednak w trzeciej kwarcie prezentował już lepszy poziom (66:55). Po stronie Gdyni z faulami mieli problem zarówno Adam Hrycaniuk jak i Adrian Bogucki. Zdecydowanie wynik zaczął wyglądać coraz bardziej niekorzystnie dla Asseco Arki, a Milos Mitrović powoli przygotowywał się do głębokich zmian w składzie. Cel przechwycił piłkę i przekozłował całe boisko kończąc akcję wsadem (81:65). Była to już piętnasta strata gospodarzy. Pierwsze punkty czwartej kwarty należały do Michała Kołodzieja (83:65). Kanadyjczyk Manigat po raz kolejny przechwycił piłkę spokojnie trafiając do kosza z prawej strony (87:67). Do końca spotkania pozostało 6 minut, a Arka odstawała od rywali różnicą 22 punktów. Niewątpliwie torunianie byli już o krok od przełamania złej passy. Wojciech Tomaszewski trafił do kosza z faulem i z pewnością w gdynian wstąpiły nowe siły, podczas gdy Toruń przeżywał mały kryzys (83:94). Deficyt punktowy zmniejszył się do 8 punktów po trafieniu Marcina Kowalczyka zza łuku (86:94). Na koniec torunianom udało się przekroczyć granicę 100 „oczek”.

Asseco Arka Gdynia- Twarde Pierniki Toruń 90:101
(29:30; 18:23; 18:28; 25:20)

Asseco Arka Gdynia: Boykins 18, Wołoszyn 14, Wilczek 13, Kowalczyk 10, Durham 8, Hrycaniuk 7, Bogucki 7, Tomaszewski 4, Perzanowski 4, Dylewicz 3, Musić 2, Walkowiak 0

Twarde Pierniki Toruń: Manigat 22, Amigo 18, Cel 17, Rogić 15, Diduszko 11, Eads 9,  Kołodziej 7, Janczak 2, Samsonowicz 0

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!