BARTOSZ JANKOWSKI, MAREK KLASSEN, fot. Anna Kmiotek, polski-sport.com
King Szczecin podjął na własnym terenie Grupę Sierleccy Czarnych Słupsk. Spotkanie odbyło się w ramach 24. kolejki Energa Basket Ligi. Pierwsza połowa przebiegła po myśli Czarnych. W czwartej kwarcie obudzili się szczecinianie i zdołali odrobić 19- punktową stratę. W ostatnich sekundach jednak to goście zachowali zimną krew i rozstrzygnęli spotkanie na swoją korzyść. 
1 połowa

W mecz lepiej weszła drużyna ze Słupska. Pierwsza kwarta zakończyła się wynikiem 15:12 dla przyjezdnych. Do tej pory na koncie po stronie Kinga punktów nie zdobyli kluczowi gracze m.in. Jakub Schenk czy Sherron Dorsey- Walker. Druga kwarta także rozpoczęła się punktami Czarnych (17:12). Na szczęście dla szczecinian dobrą akcję na koncie zapisał Malachi Richardson, który trafił za dwa z faulem i wyprowadził zespół na prowadzenie (19:17). Marek Klassen nie dał jednak za długo pocieszyć się rywalom, ponieważ trafił z rogu za trzy (20:19). Dawid Słupiński także popisał się celną trójka przez ręce i powiększył przewagę słupszczan (25:19). Znów gospodarze stracili skuteczność, a Słupiński po raz kolejny ograł Cyrila Langevine’a. Bez wątpienia Czarni byli „w gazie” i po przechwycie prowadzili już 32:19. Z pewnością King był w złej sytuacji, jednak trzeba pamiętać, że potrafił odrabiać już większe straty. Schenk wziął sprawy w swoje ręce i zapisał na koncie dwie trójki z rzędu (26:35). Do gry włączył się także Filip Matczak trafiając z linii 6,75m i zmniejszając straty do czterech „oczek” (31:35). Ostatecznie na przerwę przy prowadzeniu 44:34 zeszła drużyna gości.

2 połowa

Grupa Sierleccy grała dzisiaj bez Kalifa Younga, jednak jego brak nie był dostrzegalny. Jego drużyna dobrze sobie radziła i przez większość czasu górowała nad rywalami podczas pierwszej połowy. Słupiński stanął na linii rzutów wolnych, jednak przestrzelił obydwie szanse (48:40). Bez wątpienia nie była to dla Kinga przewaga nie do odrobienia. Obrona szczecinian okazała się dobra i w rezultacie Czarni popełnili błąd 24 sekund. Niestety dla widowiska w tej kwarcie niewiele udało się ugrać gospodarzom, którzy nadal mieli problemy z celnością. Ostatecznie kwarta zakończyła się wynikiem 64:48 dla gości. Wydawało się, że Filip Matczak został faulowany przy rzucie, jednak sędziowie odgwizdali faul w ataku i King stracił posiadanie. Bartosz Jankowski z niewygodnej pozycji trafił za dwa. Bezsprzecznie szczecinianie musieli poprawić każdy element, by myśleć o zwycięstwie. Przede wszystkim zawodzili kluczowi zawodnicy. King Szczecin na początku 4Q miał już na koncie 15 strat. Szczecinianie obudzili się i dobrymi akcjami zmniejszyli straty do 5 „oczek” (61:66). Niewątpliwie inicjatywę przejął Matczak, który zaliczył dwa celne rzuty w rzędu doprowadzając do wyniku 67:69. Akcję na remis zmarnował Langevine pudłując po asyście Matczaka.

King Szczecin- Grupa Sierleccy Czarni Słupsk 74:77
(12:15; 22:29; 14:20; 26:13)

King Szczecin: Matczak 15, Schenk 13, Langevine 13, Davis 11, Richardson 9, Borowski 8, Kikowski 3, Threatt 2

Grupa Sierleccy Czarni Słupsk: Garrett 16, Klassen 15, Musiał 11, Lewis 9, Słupiński 8, Beech 7, Witliński 7, Jankowski 4

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!