LUKE PETRASEK fot. Karol Makowski polski-sport.com

Tony Meier bohaterem Kinga. W thillerze w Szczecinie najpierw trójką doprowadził do dogrywki, a w niej zdobył punkty dające wygraną Kingowi nad Anwilem.

 

Początek spotkania zwiastował już emocje. Gra kosz za kosz toczyła się w zasadzie przez całą pierwszą kwartę. Wyróżniającymi postaciami byli Zac Cuthbertson w Kingu i Luke Petrasek w Anwilu. Dopiero po późniejszej trójce Kamila Łączyńskiego to Anwil uciekał na pięć punktów. Ostatecznie dzięki akcji tego samego gracza po 10 minutach było 14:17. W drugiej kwarcie włocławianie byli lepsi nawet o dziewięć punktów po kolejnym zagraniu Łączyńskiego. Dość szybko różnicę zmniejszał przede wszystkim Andrzej Mazurczak, ale po chwili reagowali Phil Greene i Malik Williams. Do ataku włączył się też Lee Moore. Wolne zawodnika Rottwailerów dawały ekipie z Kujawsko-Pomorskiego dwunastopuntową przewagę po połowie spotkania.

W trzeciej kwarcie drużyna z Zachodnioporskiego wzięła się za odrabianie strat. King zaliczył serię 10:0 i po trójce Tony’ego Meiera przegrywała już tylko trzema punktami. Po chwili za punktowanie wziął  się Luke Petrasek, który w niespełna pięć minut trafił pięć trójek, a dwoma takimi rzutami popisał się również Phil Greene. To dawało gościom nawet trzynaście oczek przewagi. W odpowiedzi tradiali Cuthberson, Matczak i Meier. Dzięki akcji 2+1 Filipa Matczaka w końcówce kwarty po 30 minutach było jednak tylko 65:69. W kolejnej części meczu szczecinianie zbliżali się jeszcze bardziej – po trójce Mateusza Kostrzewskiego nawet na punkt! Phil Greene i Kamil Łączyński sprawiali jednak, że zespół trenera Przemysława Frasunkiewicza ciągle utrzymywał niską przewagę. King walczył do samego końca! Dzięki trójce Tony’ego Meiera na sześć sekund przed końcem był remis! W ostatniej akcji rzut na zwycięstwo miał jeszcze Lee Moore, ale nie trafił, a to oznaczało dogrywkę!

Dodatkowy czas gry od małej serii 6:0 rozpoczął zespół ze Szczecina, co ustawiało go w zdecydowanie lepszej sytuacji. Później straty zmniejszał przede wszystkim Lee Moore. Amerykanin mógł zostać bohaterem, ale ponownie nie trafił ostatniego rzutu, a to oznaczało zwycięstwo Kinga 88:87!

Najlepszym graczem gospodarzy był Andrzej Mazurczak z 15 punktami, 11 zbiórkami i 5 asystami. Lee Moore zdobył dla gości 26 punktów, 6, zbiórek i 7 asyst.

King tą wygraną zakotwiczył w czubie tabeli, a włocławianie dalej muszą martwić się o udział w play off.

 

KING SZCZECIN – ANWIL WŁOCŁAWEK  88:87  (14:17, 19:28, 32:24, 17:13, d: 6:5)

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!