Foto: tspodbeskidzie.pl

W inaugurującym meczu szóstej kolejki Fortuna 1 Ligi Podbeskidzie Bielsko-Biała podjęło Zagłębie Sosnowiec. Gospodarze wygrali u siebie 2:1. 

Pierwsza połowa przyniosła bardzo szybko gola. Już w 9. minucie meczu tablica wyników wskazywała 1:0 dla Podbeskidzia. Do bramki Zagłębia Sosnowiec piłkę skierował, po sporym zamieszaniu w polu karnym Maksymilian Sitek. Przez kilka chwil ważyło się czy gol zostanie uznany. Ostatecznie jednak po videoweryfikacji nie było żadnych wątpliowści, że bramka padła prawidłowo. Później chaos przeniósł się pod pole karne gospodarzy. Niewiele brakowało, a strzelili by oni gola w 16. minucie. Ostatecznie jednak mimo strzału główką Ziółkowskiego, a potem uderzenia z pierwszej piłki wynik nie uległ zmianie. W 22. minucie niebezpiecznie zrobiło się pod bramką Zagłębia Sosnowiec. Bielszczanie podeszli z akcją pod jedenasty metr, a na przymierzenie zdecydował się Janota. Futbolówkę z własnego pola karnego skutecznie wybili goście oddalając zagrożenie. W kolejnych minutach ciągle działo się wiele zarówno pod jedną jak i drugą bramką. Strzały oddawali Biliński, Guezen, Zielonka, ale obaj bramkarze zachowywali czujność. W ostatnich minutach inicjatywę mieli gospodarze, ale nie potrafili przypieczętować jej drugim golem. Do szatni więc schodzili ze skromnym prowadzeniem 1:0.

W drugiej części spotkania Zagłębie Sosnowiec ruszyło do ataku. Mimo tego to Podbeskidzie udowodniło swoją wyższość w 60. minucie, po stałym fragmencie gry. Piłkę z rzutu rożnego dośrodkowywał Kolenc, a całą sytuację wykończył strzałem głową Daniel Mikołajewski. Gospodarze mieli mało i dążyli do trzeciego gola. Strzał Kolenca wylądował jednak obok bramki Zagłębia. Sosnowiczanie przede wszystkim skupiali się na dośrodkowaniach chcąc tym zaskoczyć defensywę Podbeskidzia. To jednak nie przynosiło im chociażby bramki kontaktowej. Bielszczanie natomiast chcieli wykorzystywać zamieszania w polu karnym gości, a także próbowali strzałów z dystansu. Przy jednej z takich okazji byli bardzo bliscy gola, ale futbolówkę z linii bramkowej wybił jeden z piłkarzy Zagłębia. W końcówce meczu było dużo nerwowości i posypało się sporo żółtych kartek. W 85. minucie obiecującą sytuację miał Bida, ale oddał niecelny strzał. Kilka sekund później odpowiedzieli na to sosnowiczanie uderzeniem w poprzeczkę Camary. W doliczonym czasie gry kontakt po rzucie karnym zdołali złapać goście. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Fabry i umieścił ją w siatce. To jednak nie zmieniło podziału punktów w tym spotkaniu, które były korzystne dla Podbeskidzia Bielsko-Biała, a tragiczne dla Zagłębia Sosnowiec.

Bielszczanie w tabeli plasują się na dziewiątym miejscu z sześcioma punktami, a sosnowiczanie na szesnastym z jednym oczkiem.

Podbeskidzie Bielsko-Biała – Zagłębie Sosnowiec 2:1 (1:0)

6′ 1:0 Maksymilian Sitek

60′ 2:0 Daniel Mikołajewski

90+5′ 2:1 Marek Fabry (rzut karny)

Podbeskidzie Bielsko-Biała: Procek – Ziółkowski (84′ Ziółkowski), Mikołajewski, Hlavica, Chlumecky – Jodłowiec, Kolenc (84′ Tomasik), Janota (90+1′ Misztal) – Sitek (68′ Simonsen), Bida, Banaszewski (90′ Stryjewski).

Zagłębie Sosnowiec: Kos – Pavic (51′ Bębenek), Jończy, Bykov, Dalic (79′ Bonecki) – Guezen (67′ Camara), Rozwandowicz, Zielonka (79′ Fabry), Valencia, Caliński (67′ Ryndak) – Biliński.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!