foto: motorlublin.eu

Motor Lublin po dramatycznej końcówce i bramce w doliczonym czasie gry pokonał Stal Rzeszów 3-2 w pojedynku 7. serii Fortuna I Ligi. Szukający punktów gdzie się da rzeszowski zespół zagrał w Lublinie bardzo przyzwoity mecz, ale do domu wraca bez punktów.

Faworytem spotkania był beniaminek z Lublina, który ze znanym zapałem z poprzednich spotkań ruszył do ataków. Efektem natarć piłkarzy z Koziego Grodu była bramka strzelona przez byłego gracza Stali Rzeszów Bartosza Wolskiego po interesującej zespołowej akcji. Po stracie gola przeważali piłkarze z Rzeszowa, szukając wyrównującej bramki. W 34. minucie Kacper Sadłocha zagrał do Garcii, a ten strzelił gola na 1:1.

Po przerwie pojedynek jeszcze zyskał na atrakcyjności, gdyż obu drużynom bardzo mocno zależało na dopisaniu kompletu punktów. W 63. minucie Motor wrócił na prowadzenie a drugim z katów drużyny z Podkarpacia okazał się kolejny były jej zawodnik Piotr Ceglarz. Walka na Arenie Lublin znów nabrała rumieńców, kiedy w 76. minucie piękny strzał Krzysztofa Danielewicza po raz drugi wyrównał stan meczu. Nie była to jednak ostatnia bramka wieczornej rywalizacji w Lublinie. Gdy wydawało się, że obie drużyny będą musiały się pogodzić z podziałem punktów na strzał zza linii 16 metrów zdecydował się w 6. minucie doliczonego czasu gry  Michał Król i piłka ku rozpaczy rzeszowian wpadła do siatki. Gracze z Rzeszowa nie mieli już czasu by odpowiedzieć i będąc równorzędnym rywalem zabrali się w powrotną drogę bez punktów.

Fortuna I Liga – 7. kolejka

MOTOR Lublin – STAL Rzeszów 3:2 (1:1)

Wolski 17′, Ceglarz 63′, Król 90′ – Garcia 34′, Danielewicz 76′

Motor Lublin: Budziłek – Szarek (61. Rudol), Rybicki (61. Kamiński), Wójcik, Najemski, Wojtkowski (46. Ceglarz), Luberecki, Król, Wolski, Lis, Śpiewak (46. Wełniak)

Stal Rzeszów: Wrąbel – Warczak (69. Pena), Kościelny, Góra, Wachowiak, Kądziołka (90+2. Łysiak), Danielewicz, Garcia (69. Thill), Łyczko (83. Kłos), Sadłocha, Prokić

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!