Michał Bryl i Bartosz Łosiak nie ukrywali, że ich marzeniem jest medal Mistrzostw Świata w siatkówce plażowej. Dziś wieczorem spełnili to marzenie zdobywając historyczne, brązowe krążki.
Crabb Tr./Brunner – Łosiak/Bryl 0:2 (17:21, 18:21)
Nie chce się wierzyć, ale to dopiero pierwszy medal dla polskiej pary na Mistrzostwach Świata w siatkówce plażowej. Nigdy wcześniej nikt nie mógł go posmakować. Wszystko jednak zmieniło się w niedzielny wieczór, kiedy po meczu o brązowy medal z Amerykanami Crabbem i Brunner to Polacy wyszli z niego zwycięsko.
Początkowo oba duety próbowały przeciągnąć linę na swoją stronę. Raz to Amerykanie prowadzili, za chwilę doganiali ich Polacy i tak wyglądało to aż do stanu 6:4. Od tego momentu hurtowo akcję zaczęli wygrywać Bryl i Łosiak. Dzięki temu budowali sobie przewagę, która w połowie seta sięgnęła pięciu oczek. W polu serwisowym świetnie spisywał się Łosiak. Dużo dobrego działo się także na siatce oraz w obronie po polskiej stronie. Dzięki temu nasi panowie dowieźli przewagę do samego końca. Co prawda przez chwilę była chwila grozy, kiedy dwa bloki z rzędu zanotowali Amerykanie zbliżając się na jeden punkt, ale Polacy bardzo dobrze na to odpowiedzieli. Piłkę setową asem serwisowym wykończył Bartosz Łosiak (21:17).
W drugim secie Amerykanie znów postraszyli na samym początku wychodząc na prowadzenie 4:1. Z czasem jednak to Polacy przejęli inicjatywę. Najpierw doprowadzili do wyrównania, a potem as Bryla, a następnie liczne błędy w ataku rywali spowodowało, że to biało-czerwoni zbudowali trzypunktową zaliczkę. Kiedy zrobiło się niebezpiecznie, po asie Crabba, a później ataku w linię Polacy zareagowali na to prośbą o czas. Gdy wrócili na piasek ich gra wróciła na odpowiedni poziom, co pozwoliło zagwarantować wygraną w secie 21:18 oraz całym meczu o brązowy medal 2:0.
Łącznie w ,,małym finale” Michał Bryl zebrał dwadzieścia jeden oczek, a Bartosz Łosiak szesnaście.