Foto: pzls.pl

Puchar Świata w łyżwiarstwie szybkim w kanadyjskim Quebec zakończył się z przytupem w wykonaniu polskich panczenistów. W sobotę naszymi bohaterkami były panie, a dziś rolę tę przejęli panowie. Najpierw indywidualnie medale w sprincie zdobyli Marek Kania i Piotr Michalski, a później zrobili to samo w drużynie z pomocą Damiana Żurka. 

Z racji znakomitych wyników i medali nie sposób zacząć od innej dywizji jak A. W niej na 500 metrów drugi czas dnia wykręcił Marek Kania (34,69 s). Polak do świetnego przejazdu Amerykanina Jordana Stolza stracił 0,33 s. Dosłownie 0,03 s. za Kanią był drugi z polskich reprezentantów Piotr Michalski (34,72 s). Na dziewiątej pozycji natomiast sklasyfikowano Damiana Żurka (34,96 s).

Jeszcze lepiej było w wyścigu drużynowym, gdzie polscy sprinterzy zostawili swoich rywali w tyle. Marek Kania, Piotr Michalski i Damian Żurek wpadli na metę z czasem 1:18,71, i o włos wygrali z Norwegami (strata 0,09 s) oraz z Amerykanami (0,10 s).

W dywizji A w sprincie wystąpiły też panie. Tutaj droga do medalu była dość daleka. Najlepsza z naszych – Karolina Bosiek (38,59 s) była dziewiąta. Pozycję niżej znalazła się Iga Wojtasik (38,61 s – rekord życiowy). Pod koniec stawki, na kolejno piętnastej i osiemnastej lokacie wylądowały Andżelika Wójcik (38,70 s) i Martyna Baran (39,04 s).

W biegu masowym kobiet nieźle poradziła sobie Magdalena Czyszczoń – piąte miejsce (8:29,56). Czternasta była Olga Piotrowska (8:58,69).

W dywizji B na 500 metrów oglądaliśmy tylko Jakuba Piotrowskiego – dwunasta lokata (35,55 s), a na 1500 metrów Natalię Jabrzyk – czwarta pozycja (2:01,30) i Magdalenę Czyszczoń – siódme miejsce (2:01,78).

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!