Nieskuteczna ekipa Bilbao Basket przegrywa dziś w Warszawie w pierwszym ćwierćfinale rozgrywek FIBA Europe Cup. Legia rozpędzona nie mogła nie wykorzystać nie dysponowanych rywali. Zaliczka aż dziewiętnastu oczek pozwala poważniej myśleć o awansie do czwórki tych rozgrywek.

 

Legia rozpoczęła odważnie w ataku. Szybko objęli prowadzenie 8:2. Jednak Bilbao grające swoją ustawioną koszykówkę w niespełna minutę zbliżali się na punkt. Na kilka akcji obie drużyny zatrzymały się w ofensywie. Jednak jak Legia się ocknęła szybko zaliczyła serię 6:0. Hiszpańska ekipa walczyła i cały czas była w grze. Jednak gościom długo brakowało skuteczności. Szansą Bilbao było sześć zbiórek w ataku. Skutecznością obie drużyny nie grzeszyły, choć prawie 36% Legii wyglądało ciut lepiej od 25% przyjezdnych. Choć wynik 20:15 tego nie odzwierciedlał. W drugiej kwarcie dalej mecz się toczył w szybkim tempie, ale to warszawianie uciekali na osiem oczek. Mimo licznych niecelnych rzutów obie ekipy forsowały rzuty zza łuku. Gdy wydawało się, że goście mogą się zbliżać do Legii szybko byli karceni trafieniami rezerwowego Raya Cowellsa (9 pkt do przerwy) oraz Holamana (11 pkt w pierwszej połowie) Gdy swoje dorzucali w drugiej odsłonie Sobin z Kolendą na moment Legia prowadziła nawet 36:25. Ale jak się okazał to nie wszystko. Pudłująca nawet spod kosza ekipa trenera Jaume Ponsarnau (11 na 39 rzutów z gry w pierwszej połowie) szybko musiała się mierzyć z stratą nawet dwunastu (39:27) oczek na półtorej minuty do końca pierwszej połowy.

Po zmianie stron obie ekipy nie miały zamiaru odpuszczać. Jednak szybkich rzutów nie brakowało. Legia uciekała na chwilę na piętnaście (44:29 i 46:31) punktów w początkowej fazie trzeciej odsłonie. W ataku Bilbao walczył znany z naszych parkietów (z MKS Dąbrowy Górniczej) Sacha Killeya-Jones. W Legii pod koszem aktywny był Josip Sobin. Gdy na linii rzutów wolnych swoje rzuty wykorzystał Marcel Ponitka Legia uciekała na rekordowe szesnaście oczek. I to był moment, gdy Bilbao potrafiło przyśpieszyć co szybko zaowocowało zmniejszeniem strat. Na odpowiedź legionistów nie czekaliśmy długo. Po czasie dla trenera Popiołka ponownie gospodarze prowadzili szesnastoma (tym razem 60:44) punktami. Jednak jeszcze przed końcem kwarty przewaga zmalała do jedenastu oczek. W czwartej kwarcie Bilbao chciało zacieśniać obronę, ale w ataku też długo szukali swojego rytmu. Ciągle hiszpański zespół mierzył się z dwu cyfrową przewagą Legii. Legia powoli chciała grać, ale najważniejsze, że z skutecznym skutkiem. Po trafieniu zza łuku Holmana warszawski zespół prowadził nawet 73:55. Na tym legioniści nie poprzestawali. Na nie co ponad dwie minuty Legia prowadziła  76:56. Tego już legioniści nie odpuścili.

 

Najskuteczniejszym wśród legionistów był zdobywca 16 punktów (oraz 2 zbiórek, 3 asyst i 2 bloków) Aric Holman. Dla Bilbao 18 punktów i 6 zbiórek zdobył Sacha Killeya-Jones.

 

LEGIA WARSZAWA – SURNE BILBAO BASKET  83:64  (20:15, 21:14, 19:20, 23:15)

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!