MICHAŁ KOLENDA, fot. Anna Kmiotek, polski-sport.com
Hydrotruck Radom podjął na swoim terenie zespół Trefla Sopot. Spotkanie zostało rozegrane w ramach 19. kolejki Energa Basket Ligi. Sopocianie, cały czas osłabieni, dwiema celnymi trójkami na koniec wyrwali zwycięstwo wynikiem 76:69.
1 połowa

Trefl Sopot wszedł w mecz zyskując 7 „oczek” prowadzenia. Yannick Franke zachował się czujnie w obronie i po przechwycie sopocianie doprowadzili do wyniku 9:2. Ahmed Hill miał szansę zmniejszyć straty rzutami wolnymi i wykorzystał ją (4:9). Hill, kolejnymi rzutami wolnymi, wyprowadził Hydrotruck na prowadzenie (12:11). Z pewnością radomianie prezentowali się już lepiej niż w początkowych minutach spotkania. Kolejna celna trójka dała im prowadzenie 17:14. W ostatnich sekundach pierwszej kwart szczęśliwie piłka po podaniu Pawła Leończyka wylądowała w rękach Franke, który zamienił ją na punkty (19:20). Bez wątpienia Trefl chciał się odbudować po ostatniej porażce z Astorią Bydgoszcz. Było to ważne spotkanie, ponieważ podopieczni Marcina Stefańskiego nadal walczyli o miejsce w play- offach. Radomianie z kolei mieli inne priorytety i także walczyli, ale o utrzymanie. Trefl, tak samo jak w poprzedniej kwarcie, wywalczył prowadzenie w pierwszych minutach. Leończyk pokonał radomską obronę zyskując 28. punkt (28:20). Filip Kraljević zapisał na koncie akcję 2+1, jednak nadal to gospodarze musieli gonić wynik (26:30). Franke zazwyczaj nie myli się w rzutach wolnych i tak też stało się tym razem i Trefl zyskał ośmiopunktową przewagę (36:28). Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 42:35 dla przyjezdnych.

2 połowa

Trefl miał na swoim koncie 10 strat, a jedenastą dołożył Michał Kolenda podając piłkę w ręce rywala. Josh Sharma nie trafił spod kosza, jednak został faulowany i dodał do wyniku punkt z rzutu wolnego (51:45). Sopocianie przestali trafiać i marnowali szanse na punkty. Trzy minuty przed końcem 3Q zespoły miały na swoim koncie zaledwie po 10 „oczek” (52:45). Warto przypomnieć, że podopieczni Marcina Stefańskiego nadal nie występowali w optymalnym składzie. Podczas tego starcia brakowało Darrina Dorseya, Dariousa Motena oraz Brandona Younga. Trefl stanął w miejscu w przeciwieństwie do Hydrotrucka, któremu udało się doprowadzić do wyrównania. Po efektownym wsadzie Mike’a Moora gospodarze wyszli na prowadzenie na koniec 3Q (53:52). Żadna z drużyn nie zdobyła jeszcze punktów, a mijała już trzecia minuta ostatniej kwarty. Sopocianie wysunęli się na prowadzenie, które szybko dali sobie wyrwać, m.in. przez złą reakcję DeAndre Davisa, po której Hydrotruck zyskał rzuty wolne (56:57). Goście mieli szansę na powiększenie prowadzenia. Rzutu nie wykorzystał ani Leończyk ani Franke, który zebrał piłkę. W kontrze świetnie spisał się jednak Moore celną trójką (64:66). Na koniec Trefl zapisał na koncie dwie trójki, a Anthony Ireland nie trafił spod obręczy (76:69).

Hydrotruck Radom- Trefl Sopot 69:76
(20:19; 15:23; 18:12; 16:22)

Hydrotruck Radom: Moore 19, Hill 19, Kraljević 13, Ireland 7, Żmudzki 4, Lewandowski 4, Zalewski 3, Zegzuła 0, Dzierżak 0,

Trefl Sopot: Gruszecki 16, Franke 15, Davis 13, Sharma 11, Kolenda 11, Leończyk 8, Ziółkowski 2, Łałak 0

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!