Ciągle dyspozycja polskich skoczków narciarskich pozostawia wiele do życzenia. Przełamaniem miał być szwajcarski Engelberg, w którym Polacy potrafili osiągać niebotyczne sukcesy. Niedziela pokazała jednak, że w skokach naszych zawodników jest jeszcze dużo do poprawy.
W pierwszej serii wszyscy skoczkowie skakali przy dość dużym wietrze z tyłu skoczni odbijając się z osiemnastej belki startowej. Spośród pięciu Polaków tylko dwóm udało się awansować do drugiej części rywalizacji. Jako pierwszy zaprezentował się Maciej Kot. Jego odległość 127,5 m. nie wystarczyła do kwalifikacji, głównie dlatego, że nie miał zbyt dużej bonifikaty, a do tego jego styl nie spodobał się oceniającym. Podobnie było w przypadku Pawła Wąska (121,5 m). Zdecydowanie lepiej poszło Kamilowi Stochowi. Mimo, że wylądował metr bliżej od kolegi to skakał w zdecydowanie gorszych warunkach, co pozwoliło mu zakwalifikować się do drugiej serii. Nieudany występ zanotował też wczoraj najlepszy z naszych Piotr Żyła (127,5 m). Niestety wiślanin czekał w kolejce oczekujących awansu do finałowej serii zmagań, ale się nie doczekał. Bardzo ładny stylowo i odległościowo skok zaprezentował Dawid Kubacki (138,5 m), co od razu z marszu dało mu przepustkę do czołowej trzydziestki.
W drugiej części zawodów zatem mieliśmy dwóch Polaków: Kamila Stocha na dwudziestej trzeciej lokacie razem z Japończykiem Renem Nikaido oraz Dawida Kubackiego na czternastej pozycji. Stoch poleciał na 130 metr, co pozwoliło mu utrzymać zajmowane po pierwszej serii miejsce. Krótszy skok w porównaniu do poprzedniej próby oddał Dawid Kubacki (132 m). Wydawało się to, że może spowodować, że spadnie w dół klasyfikacji, ale ostatecznie i on zatrzymał się na tej samej pozycji, którą miał po pierwszej serii.
Wyniki PŚ w Engelbergu:
1. Stefan Kraft – 327,9 pkt
2. Jan Hoerl – 323,9 pkt
3. Pius Paschke – 320,1 pkt
14. Dawid Kubacki – 290,8 pkt
23. Kamil Stoch – 283,1 pkt
34. Piotr Żyła – 132,3 pkt
36. Paweł Wąsek – 128,6 pkt
37. Maciej Kot – 128,5 pkt
