Foto: grandslamtennis.online

To nie tak miało być. Z resztą nie po raz pierwszy. Najlepszy polski tenisista żegna się z wielkoszlemowym turniejem po przegranej w pierwszej rundzie ze Szwedem – Mikaelem Ymerem.

Pojedynek tej pary ostatnio mieliśmy okazję oglądać rok temu w ramach tunieju ATP 250 w nowozelandzkim Auckland. Tam Polak był góra po wiktorii w dwóch setach 6:2, 7:6(2). Ponadto mocno zróżnicowany ranking obu zawodników (30 Hurkacza, 95 Ymera) zdecydowanie wskazywał, kto ma tu rozdawać karty.

Niestety, ranking nie gra, a o tym kto wygrywa decyduje często dyspozycja dnia, jeżeli chodzi jednak o Huberta Hurkacza i jego występy wielkoszlemowe, dyspozycja dnia to prawdopodobnie najczęściej używane określenie na jego wstydliwe porażki w 1 lub 2 rundzie turnieju. Jest jeszcze złe samopoczucie, ale na przeziębionego reprezentant Polski nie wyglądał.

Hurkacz rozpoczął fantastycznie, pierwszy set zakończył się sporą dominacją i odesłaniem z kwitkiem rywala 6-3. Polak od razu przełamał serwis Szweda, co więcej, wygrał w pewnym momencie 13 piłek z rzędu. Tu jednak zaczęły się problemy. Mikael Ymer ochłonął, a Hurkacz zwolnił grę, tak jakby czekał bardziej na błędy przeciwnika, niż na własną dobrą grę z pierwszej partii. Przeciwnik naszego rodaka prowadził 2-0, lecz Hurkacz szybko odrobił straty i wyrównał. Masa niewymuszonych błędów sprawiła jednak, że set zakończył się wygraną Ymera 6-3.

Trzeci set to błędów ciąg dalszy. Brakowało agresji, prowadzenia gry, a kiedy to już następowało, Polak ponownie wracał do defensywy. Tak jakby nie chciał zdominować przeciwnika. Punktem zapalnym partii okazała się wymiana składająca się z aż 60 odbić, którą Polak wygrał i nie oddał już prowadzenia, wygrywając 6-3.

Kiedy wydawało się, że Hurkacz ma już bilet do drugiej rundy turnieju i jego gra wyglądała przyzwoicie, Szwed wrócił do grania swojego tenisa, znanego z czasów juniorskich. Nieudane próby przełamania w 7 ani w 9 gemie, zemściły się. Trzy piłki setowe przy stanie 6-5 dla rywala Polaka i błąd forhendowy dały remis 2-2 w setach.

Rozstrzygnięcie nastąpiło w decydującej partii, w której po genialnym lobie Ymer objął prowadzeni 2-0 w gemach. Okazja na powrót do gry miała miejsce w siódmym gemie, lecz Polak nie wykorzystał 3 break pointów. Polak nie dość, że przegrał, to zrobił to w dość słabym stylu. W piłce meczowej popełniając 100 (!) niewymuszony błąd w spotkaniu.

Rywalem Mikaela Ymera w walce o trzecią rundę, będzie 17-letni debiutant z Hiszpanii – Carlos Alcaraz. W rozgrywkach singlowych kobiet i mężczyzn została nam (jak zwykle ostatnio bywa z resztą) już tylko Iga Świątek, aktualna zwyciężczyni Rolanda Garrosa.

Australian Open, Melbourne (Australia)

I runda singla mężczyzn, wtorek 9 lutego 2021

Mikael Ymer – Hubert Hurkacz 3:6, 6:3, 3:6, 7:5, 6:3

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!